Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy. Polityka CookiesDowiedz się więcejCyberbezpieczeństwoOK
Hobby: Wszystko! Pomógł: 162 razy Wiek: 27 Dołączył: 02 Sie 2018 Posty: 36424 Miejsce zamieszkania: Michałowice/Wwa-Włochy
Wysłany: 4 Kwiecień 2022, 20:41
To ja zrobię to samo co z porami ciepłymi
1. 2006 - Przyznam, że nie byłem pewien tego wyboru, z uwagi na długie okresy bez opadów w styczniu i marcu. Naprawdę długie, powyżej wszelkiej przyzwoitości. Ale no jednak - był to jedyny 1 kwartał, w którym pokrywa śnieżna nawet przez chwilę nie myślała o stopieniu się, a dodatnie temperatury (no nie licząc marca ofc) występowały tylko jako ozdoba doby. To przejście pod koniec marca w wiosenkę też mi się dość podoba, z dzisiejszej perspektywy czuje lekki żal, ale wtedy była zupełnie inna sytuacja
2. 2013 - Z uwagi na upierdliwe odwilży na przełomach miesięcy, które totalnie zmywały białą magię i przynosiły nieprzyzwoite temperatury, to jednak jest 2 miejsce. Ale okresy zimowe pod względem białej magii - ilość, częstototliwość opadu - były wręcz lepsze niż 7 lat wcześniej. Ten styczeń to dla mnie prawdziwa perła i tak bardzo chce przeżyć to jeszcze raz. Luty też miał swoje sukcesy, ale naprawdę dobrze pokazał się marzec, który w moim regionie też miał naprawdę dużo szczęścia.
3. 2010 - Wybór oczywisty z uwagi na to co się działo do okolic 20.02. Zima jak z bajki. Wprawdzie okres od 12 do 27.01 dość długo szczędził istotnych opadów, to jednak nie była to taka totalna stagnacja jak 4 lata wcześniej, coś tam prószyło regularnie. Końcówka lutego okrutna, ale z drugiej strony miało to spory urok. No i marzec całkiem szanuje, przynajmniej tak do 22.03, a to co się wydarzyło 14.03 to do niedawna było dla mnie czymś mistycznym i tak marzyłem o powtórce tego Marzenia się spełniają
4. 2005 - Do okolic 20.01 to było prawdziwe dno, ale potem się jednak zdołał odkuć, rozpoczynając dwumiesięczny okres z ciągłą pokrywą - chociaż aż do okolic 15.02 naprawdę małą, wręcz czasem symboliczną. Końcówka stycznia była taką spokojną, lekką zimką, w lutym walnęło lampową falą mrozów, no i w drugiej połowie białym szaleństwie. I na deser, będący w praktyce daniem głównym - pierwsza połowa marca. Ależ tam się działo, to nokautuje zarówno marzec 2006 jak i 2013, o innych nawet nie wspominając. Szkoda mi tylko dwóch rzeczy. Po pierwsze - pustynii w 3 dekadzie, jakkolwiek lodowej. A po drugie tego mocno antyzłośliwego, żabkowego ataku wiosny koło 17.03. Żeby nie on... to ta pustynia by miała realną pokrywę śnieżną, która w cieniu by spokojnie mogła wytrwać do końca marca.
5. 2009 - Powiedziałbym, że mocno niedoceniany do niedawna przeze mnie klejnot. Fakt, że marzec u mnie dał tylko dwa epizody bieli, z czego jeden taki naprawdę cienki, a i styczeń nie popisał się pokrywą. Ale to co dał luty, mimo, że na stosunkowo krótko, to bije wszystko. A też warto pamiętać, że ten początek lutego nie był taki zły, najpierw było trochę bieli i w sumie tylko dni 5-8.02 to patola. Jeszcze co do stycznia, to dał sporo mrozu i słońca (paradoksalnie to ostatnio się do niego zniechęciłem już bardziej w lutym, w styczniu jestem nadal za), a marzec za to był bardzo wilgotny i ekstremalnie pochmurny, co jest nie do przecenienia - ZWŁASZCZA jeśli ma trudność z daniem trwałej zimy.
_________________ Fan wybitnego klimatu lat 1995-2013. Kiedyś to było
Hobby: Wszystko! Pomógł: 162 razy Wiek: 27 Dołączył: 02 Sie 2018 Posty: 36424 Miejsce zamieszkania: Michałowice/Wwa-Włochy
Wysłany: 4 Kwiecień 2022, 20:53
6. 2003 - Styczeń do połowy to niemalże idealny, jednak druga połowa zawiodła przynosząc dłuższą odwilż. Jednak pod koniec powróciła zima, będąca zapowiedzią serio legendarnego lutego. Ponad 20cm pokrywa śnieżna, ciągły mróz - to naprawdę dobrze wyglądało. Ta trzecia dekada - mam co do niej mieszane uczucia, wiem doskonale, że na pewno spowodowała płatowanie w słońcu, ale no z drugiej strony jednak pokazała, że nie trzeba iść od razu w kierunku lutego 2014, a co dopiero końcówki lutego 2021. W zasadzie to duet styczeń-luty naprawdę dobry, na równi z 2006 i 2013 i tylko 2010 wyraźnie lepszy, ale no przyszedł ten marzec. Pożarcem go może nie nazwę, bo najpierw miał trochę bieli, potem dał odrobinę żabkowego ciepła, ale od połowy ten miesiąc to serio nieporozumienie. Wtedy, podobnie jak 19 lat później, ten epizod w kwietniu był serio zbawieniem. Może nie aż na taką skalę jak w 2*22 roku, bo wilgoć po zimie była, no ale ściółka pewnie też nienajlepiej wyglądała...
7. 2004 - Również jeden z niewielu spełniających moje oczekiwania duetów styczeń-luty. Styczeń niepozorony, ale kompletny, dzięki czemu zasługuje na najwyższe ukłony. Luty przyniósł mocno patologiczny incydent w pierwszej dekadzie, ale szanuje go, że dal sporo wody, wiedział na ile przyjść i jak się skończyć. Reszta lutego w miarę zimowa, chociaż zdarzały się lagi. Co do marca, to nie był najgorszy, bo w miarę szczędził suki i do tego był w miarę wilgotny, chociaż bez szału. No i antyzłośliwy, chociaż nie wiem w sumie czy to uważać za plus. Ale uniknął dupy, za co mu chwała. Może ocenę miał by lepszą, jakby ta końcówka wyglądała jak w Nowym Sączu czy Lublinie...
8. 2021 - No nie mógłbym i jego nie wyróżnić xd Wprawdzie poza okresem wiadomym (13.01-18.02) i ewentualnie 5-21.03 to było wręcz bardzo słabo, no ale jednak ten okres Pięknego Snu to serio była zima na miarę marzeń No i ten marzec również dał tyle tych konwekcji, że głowa mała. Kij, że lokalnych, kij, że na drugi dzień nie było po nich śladu, ale już sam fakt był piękny. No ale niestety musiałem mocno zgnoić za tę psychiczną końcówkę lutego, ale do lepszej połowy to oczywiste, że się załapał.
9. 2011 - W sumie to nawet miał trochę wspólnego z 2003, tylko inaczej ułożony. Styczeń miał ten nieszczęsny okres od około 9 do 18.01. Krótko, ale niestety konkretnie. Przynajmniej podlało. Reszta tego miesiąca naprawdę dobra, zwłaszcza tę 3 dekadę lowciam, niektóre jej fragmenty były na miarę fenomenu dwa lata później. Luty również szanuje, głównie za to, że pokazał, że końcówka tego miesiąca też potrafi. Marzec był trochę pożarcem, ale przynajmniej zapewnił jakąś dynamikę, no i te dwa epizody bieli w 2 połowie też warto docenić.
10. 2018 - Tu się już mocno wahałem, no ale jednak rozsądek zwyciężył. Tutaj bardziej był brak zła, niż jakieś duże dobro, już sam fakt anomalii lutego i marca mocno cieszy, ale szczerze to w tych 2 miesiącach o prawdziwym śniegu można było pomarzyć, no może jedynie 16-18.03 było jakieś 5cm. Tak naprawdę śnieżnie się najlepiej spisał styczeń, który w okresie od 16 do 24.01 dał jako taką zimę, a poza początkiem też nie był jakiś drastyczny. Bolą mnie jednak bardzo te małe ilości śniegu, dlatego dopiero w połowie stawki znalazł się ten kwartał
_________________ Fan wybitnego klimatu lat 1995-2013. Kiedyś to było
Hobby: Wszystko! Pomógł: 162 razy Wiek: 27 Dołączył: 02 Sie 2018 Posty: 36424 Miejsce zamieszkania: Michałowice/Wwa-Włochy
Wysłany: 4 Kwiecień 2022, 21:03
11. 2012 - W zasadzie to styczeń i luty rozkładem przypomniały trochę 2021 - w podobnym okresie zapisała się zima. Była dużo słabsza śniegowo, ale termicznie lepsza, coś za coś. Fala mrozów była na tyle mocna, że jakoś ten brak pokrywy nie niszczył jej feng shui, tak jak to niestety robił w grudniu 2007 czy listopadzie 2018, a przed nią i po niej dało jednak sporo bieli. Tutaj 3 dekada lutego też znośniejsza niż 9 lat później, ale marzec... niestety klasyczny pożarzec. Sam więc nie wiem, czy to nie za wysokie miejsce, ale jednak marzec traktuje w ocenach trochę po macoszemu, więc niech już będzie.
12. 2016 - Z uwagi na to, co się działo do 23.01 i w sumie na to, jaki był marzec (bezpiecznie pochmurny, względnie wilgotny, z epizodami śnieżnymi) to aż głupio mi, że dałem tak nisko. No ale jednak obiektywnie, to tylko okres 15-23.01 się spisal wybitnie, a to trochę mało. Koniec stycznia, spora część lutego to jednak 30-latkowanie. Chociaż luty u mnie miał serio farta i dał kilka razy przyzwoitej bieli. Co do marca, to po normalniejszym lutym by mnie nawet cieszył, ale tak to jednak chciałoby się więcej akcentów mrozu czy śniegu.
13. 2017 - Do połowy lutego stabilna, chociaż mało śnieżna zima. Tutaj styczeń się trzymał tak do okolic 20.01, potem już serio sublimowało jak leci i był taki płatowy puderek. Luty od 2.02 przywrócił trochę honoru, a 7.02 wręcz pięknie sypnęło, ale jednak był to śnieg bardzo suchy, co w połączeniu z wiatrem, a od 10.02 także słońcem zapewniało błyskawiczną sublimację. Od połowy lutego zimowych klimatów bylo już mało co, a od 7.03 zaczeło też wilgoci brakować, chociaż marzec na plus, że szczędził realnego pożaru - ten na dłuższą metę zaczął się ujawniać dopiero od 26/27.03.
14. 2001 - Mdły, nijaki, neutralny. Tyle można powiedzieć. Śniegu bardzo mało, jedynie dwa istotniejsze incydenty w lutym i jakieś akcenty w marcu. Ale jednak poza kilkoma dniami w połowie lutego szczędził drastyczności. To na duży plus. Tak czy siak - najwyższa pokrywa rzędu 5-6cm to serio #słabazima.
15. 2015 - Tu już zaczynamy zestaw serio realnej kaszany, takiego realnego ANTYTOP8. W porównaniu do tego, co będzie niżej, to jednak doceniam, że okres od 19.01 do 9.02 próbował realnie imitować zimę i w niektórych fragmentach mu to nawet wychodziło. Styczeń jeszcze miał jako taki początek, zwłaszcza koło 6.01. Jeszcze szukając plusów tak trochę na siłę, to dynamiczny początek marca. Nie było też jakiegoś totalnie pożarowego okresu ani w lutym ani marcu, ale tak szczerze mówiąc, to ogół tych 2 miesięcy był mimo wszystko dość drastyczny.
_________________ Fan wybitnego klimatu lat 1995-2013. Kiedyś to było
Hobby: Wszystko! Pomógł: 162 razy Wiek: 27 Dołączył: 02 Sie 2018 Posty: 36424 Miejsce zamieszkania: Michałowice/Wwa-Włochy
Wysłany: 4 Kwiecień 2022, 21:40
Dobra to już dokończe xd
16. 2007 - Przerażający marzec, styczeń do 23.01 też pomyłka, ale jednak ta końcówka stycznia to było serio wynagrodzenie cierpień, a do tego jeszcze luty dał niemało od siebie. W zasadzie to może powinno być wyżej niż 2015, ale nie chce mi się już edytować xd
17. 2019 - Tutaj to już serio gówniany wybór. Dramatyczny luty, marzec też niezbyt ciekawy. Ale no jednak styczeń się udał i to trzeba przyznać. Trochę tej zimki dał, a rok później był bardzo cenny we wspomnieniach
18. 2002 - W zasadzie trochę podobnie jak wyżej - styczeń niby bardziej śnieżny, ale w dużej mierze i tak dziedzic i przynudzał. Za to luty ciut lepszy jak rok wcześniej, bo trochę dał od siebie jeszcze w ostatniej dekadzie i ogólnie wilgotny. Marzec za to podobny poziom łajna.
19. 2008 - Tu już serio wkraczamy w pole benadziei. Jak szukać plusów, to pierwsza dekada stycznia, no i mimo wszystko ten marzec, który jednak był tylko otarciem łez po takim duecie styczeń-luty
20. 2014 - Wspaniała druga połowa stycznia i początek lutego. Reszta do przemielenia i skasowania z historii. W Orwellu nazywali to "ewaporacją". Chociaż nie powiem - cenię te marcowe opady.
21. 2022 - Dupa wołowa i tyle. Okres 6-24.01 dał resztki honoru, ale to i tak była żałośnie #słabazima. Potem tylko te 2 incydenty w 1 dekadzie lutego i... koniec. Od około 13.02 nie było już dosłownie żadnych plusów, badziewie jakich mało. Nawet się cieszę, że wytrzymało z tym równo do końca marca - jakby rok 2*22 był przestępny, to bym miał już mały problem z oceną 1 kwartału
22. 2020 - Tutaj to już poziom beznadziei, którego inne pierwsze kwartały nawet nie próbowały osiągać. Absurdalna niezimowość i rozwój suszy. Naprawdę nie ma co nawet tego wspominać. Badziewie.
_________________ Fan wybitnego klimatu lat 1995-2013. Kiedyś to było
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum