Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy. Polityka CookiesDowiedz się więcejCyberbezpieczeństwoOK
Hobby: Wszystko! Pomógł: 162 razy Wiek: 27 Dołączył: 02 Sie 2018 Posty: 36424 Miejsce zamieszkania: Michałowice/Wwa-Włochy
Wysłany: 28 Marzec 2020, 17:17 Jak się kończyły falę upałów w latach 2010-19
Każda fala upałów jest piękna... bo się kiedyś kończy. Po jej zakończeniu nagle zaczynasz doceniać wszystko inne, ale wiadomo, że jej zakończenie może być bardzo różne.
W tym poście krótko opiszę, jak dochodziło do zakończenia fal upału/tropiku/gorąca w moim regionie w ostatnich 10 latach. Przy każdym opisie ocenie, czy takie coś mi by pasowało, czy wręcz przeciwnie
Może nie była to prawdziwa fala, ale przed czerwcem 2019 było to zjawisko naprawdę godne uwagi. Skończyła się nawet sensownie - w ostatnim upalnym dniu przeszła burza, kolejny dzień (13.06) był o 15 stopni chłodniejszy i bardzo ładny, a 14-15.06 pojawiło się trochę pluchy. Opadów tych byłoby niewystarczająco po prawdziwej fali, ale akurat w tamtym miesiącu nie było to raczej problemem Od 16.06 powróciła piękna pogoda i z króciutkimi przerwami trwała właściwie ponad miesiąc.
To był jeden z mniej przyjemnych końców, ale z pewnością znakomicie zażegnający wszelką posuchę - całodniowe pluchy i pseudochłód, który tak naprawdę nie przyniósł żadnego orzeźwienia (tmin nie spadła poniżej 13 stopni ani razu...)
W drugiej dekadzie sierpnia też wystąpiła kilkudniowa fala żaru. Nie tylko zakończyła się burzowo, ale też w jej trakcie było burzowo. Po zimnym i deszczowym dniu 18.08, w kolejnych dniach pogoda się poprawiła i trafił się krótki, ale jednak - bardzo przyjemny okres w pogodzie.
Fala upału z lipca 2012 też była wilgotna i burzowa, to też po jej zakończeniu nie zaszkodziło by trochę umiarkowanej i słonecznej pogody. Jednak to zakończenie też przyniosło pogodę w iście szkockim stylu - chłodna, wietrzna, a słońce musiało walczyć z chmurami i deszczem, które niestety przeważały. Plus jednak, że usłonecznienie drugiej dekady lipca było niesamowicie sprawiedliwe.
Niemal powtórka z rozgrywki - po dość burzowej fali upału, nastały umiarkowane dni, z dużym/umiarkowanym zachmurzeniem. Ale ogólnie nie były złe, dni 7-10.08 nie szczędziły słońca i nie przyniosły jakiegoś wielkiego ochłodzenie, dopiero po 11.08 zrobiło się jesiennie.
W sierpniu 2012 doszło do jeszcze kolejnego upalnego okresu, po jego zakończeniu nastała średnia pogoda - jeden dzień przyjemny, ale kolejne już pochmurne i deszczowe
Najlepsze zakończenie fali upału ever. Przeszły porządne deszcze, związane zarówno z burzami jak i strefami wielkoskalowymi, a po nich nastał tydzień rześkiej i słonecznej pogody jak rzadko kiedy.
Zasadnicza fala upału skończyła się już 4.08, ale tropikalnie było do 11.08. Gdy tropik się zakończył, przeszliśmy w drugą skrajność - od 13.08 przeważały temperatury około 20 stopni, niemal wszystkie noce były dosyć chłodne. Ale opadów było niewiele, chociaż po tamtej fali upału akurat susza nie była zbytnim problemem. Zresztą jedna porządna burza zdążyła przejść 13/14.08. Potem zrobiło się sucho, ale bardzo wietrznie i ze słońcem było przeciętnie, chociaż trafiały się piękne dni.
Lipiec 2015 miał trzy krótkie fale upałów, chociaż na upartego tę z 17-26.07 można uznać za jedną tropikalną falę, z jedną nocą ulgi. A więc ta pierwsza fala skończyła się sporą burzą (akurat posterunek w Legionowie minęła w dużej mierze, ale jak nie wierzycie to pokaże Pruszków xd), a potem nastał chłodny, wietrzny i deszczowy okres - nie na długo. Druga fala skończyła się takim typowo szkockim tygodniem, w którym słońce walczyło z licznymi konwekcjami i było bardzo chłodno jak na środek lata.
Rok temu bym powiedział ,że super zakończenie, jednak po takiej fali akurat opady były bardzo potrzebne, a ich się nie doczekaliśmy. Przyszło do nas powietrze z północno-zachodniej Rosji, które zaznaczyło się głównie zimnymi nocami - za dnia było lampowo i względnie ciepło. Nie był to jednak definitywny koniec, gorąco jeszcze wróciło.
Koniec dość gwałtowny, ale we wrześniu nie mogło być inaczej, po upale niemal od razu wkroczyliśmy we wczesną jesień, chociaż letnia aura jeszcze wróciła. Opady jakieś się pojawiły, ale zdecydowanie za małe, by zażegnać suszę. Ani porządnego deszczu, ani wyrównanych temperatur, ani słońca - więc ogólnie słaby koniec.
Nie wiem, czy to można nazwać falą. Pierwsze, największe uderzenie upału zakończyło się spektakularnie - porządną burzą. Potem nadeszły pochmurne dni z nadal gorącymi nocami. Drugi, większy koniec nastał po 3.07 - wówczas panowało przeważnie słoneczna i rześka pogoda, ale nie zabrakło ładnych opadów. Jeszcze po 10.07 nadeszła fala bardziej tropiku, jak upału, która skończyła się pochmurną i deszczową aurą, z chłodnymi dniami i nadal bardzo ciepłymi nocami.
Fala tropiku była naprawdę dość długa, jej definitywny koniec to dopiero 6.08. Nie był to suchy upał, wręcz przeciwnie - mnóstwo burz i opadów, toteż po jej zakończeniu wręcz marzeniem byłoby coś takiego jak rok wcześniej. Niestety, tym razem popadało jeszcze więcej i to przy jesiennych temperaturach (10/11.08). Potem nadeszła już sucha, ale nadal chłodna i dość pochmurna pogoda
Wrześniowy upał też potrafi wyćwiczyć. Skończył się on bardzo fizycznie - zwyczajnie, przy coraz większym dniu wyż stracił moc grzewczą i zacząć się wychładzać. Cały czas było bardzo sucho, ale plus, że ochłodzenie było bardzo stopniowe - od żaru z 12.09 do lochu i chłodu 20.09 minął jednak tydzień. Co gorsza, nawet gdy przyszła już zimna i ponura aura, to wielkich opadów nadal nie było. Trzeba było na nie jeszcze trochę poczekać, ale jak już przyszły...
Na SE Polski była to jedna wielka fala upału, u nas była przerwana dwoma bardziej umiarkowanymi okresami. Wyglądało to naprawdę dobrze - w czasie upału/gorąca przechodziły burze, zapewniające wilgoć w glebie, a jak się ochładzało, to było.. całkiem ładnie. Jednak, jak gorąc odszedł na dobre, to przyszło jednak kilka dni ponurej i chłodnej aury z porządnymi deszczami. Dla S i SE Polski było to zbawienie, ale u nas już trochę irytujące - bo akurat w tamtym roku wcale opadów nie brakowało, a gdy już doszło do ochłodzenia, marzyło się raczej o ładnej pogodzie. Ta na szczęście nadeszła i to całkiem porządnie od 24.08, jedna z milszych końcówek sierpnia.
Ten koniec fali upalów był przez niektóre awatary nieuznany. I faktycznie, był trochę oszukany. Porządna strefę opadów (co ciekawe, bezburzową) na zakończenie fali przypominała trochę scenariusz z 2013 roku (chociaż tym razem akurat takiej suszy to nie było i opady nie były aż tak potrzebne, jednak się przydały), a potem wróciła szybko słoneczna aura, ale niestety tym razem z nawracającym gorącem i tak naprawdę pozbawiona rześkich nocy. A taki definitywny koniec nastał dopiero po 24.08, wtedy po 2 dniach deszczy, wróciła słoneczna i dość rześka (ale jak na koniec sierpnia i tak powyżej normy xd) aura.
Chociaż fala upału skończyła się 16.06, to gorąco i tak przeważało w drugiej połowie czerwca, a upał, i to silny, nawracał. Definitywnym końcem był 2.07 - do 18.07 odpoczywaliśmy od wszelakiego gorąca. Fala upałów skończyła się sucho, przez kilka dni było słonecznie i rześko, ale od 5.07 na tydzień zrobiło się bardziej pochmurno, opady nadal limitowane - z pewnością po prawdziwej fali upału potrzeba więcej.
To zakończenie fali upałów tylko wydawało się gwałtowne, w praktyce aura późnoletnia nadal trwała. Nie doszło rzecz jasna do jakiegoś deszczowego okresu, ale jednak opady i to całkiem ładne, w wielkoskalowej formie, się zdarzały - chociaż wiadomo, że po upalnym i przeważnie bardzo suchym końcu sierpnia by się przydało więcej. Mimo wszystko jeden z moich ulubionych końców, fenomen porównywalny do 2013 roku, ale jednak to był wrzesień, więc to nic niezwykłego, że panowała słoneczna pogoda przy 20-25.
_________________ Fan wybitnego klimatu lat 1995-2013. Kiedyś to było
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 130 razy Wiek: 25 Dołączył: 01 Maj 2019 Posty: 12354 Miejsce zamieszkania: Nowy Sącz/Kraków
Wysłany: 29 Marzec 2020, 12:17
Fala upałów z czerwca 2010 u mnie skończyła się bardzo kiepsko, tak że aż było mi wtedy szkoda, że to już. W sobotę 12 czerwca do wieczora panował srogi upał, notowano najwyżej 33 stopnie, a do tego pojawił się ten przepiękny błyskający cumulonimbus, natomiast w niedzielę było całkowicie pochmurno (zarazem sucho) i temperatura ledwo sięgała 20 stopni. Od zakończenia upału aż do 28 czerwca było naprawdę brzydko. Zdarzyły się w tym czasie tylko trzy słoneczne dni, prawie codziennie padało, a przez połowę dni temperatura nie osiągnęła nawet 20 stopni.
Nieprzyjemne było też zakończenie drugiej z fal upałów 2010 roku. Ten 24 lipca 2010, poranna burza, a później ochłodzenie z ponad 30 do 17-18 stopni w ulewach, to była naprawdę terapia wstrząsowa.
Bardzo podobały mi się zakończenia upałów z końca sierpnia - 2011 i 2019 roku, kiedy gładko przeszliśmy do łagodnej wczesnej jesieni, a w 2019 dodatkowo otrzymaliśmy trochę deszczu. O fali upałów z 2013 roku także mam dobre zdanie, ale niestety nie było tak deszczowo, cały ten sierpień to step i suma jeszcze niższa niż w 2015 roku (niżej jest już tylko sierpień 2003). Sierpień 2015 to klasa, ale jak wyżej - nadal sucho. Trudno jest mi wyznaczyć ramy czasowe fali upałów z sierpnia 2017, bo ten gorący okres był często przerywany drobnymi ochłodzeniami i burzami z deszczem (dwa razy mnie zalało na rowerze, ale tym razem tylko z mojej winy ). Między zastrzykami gorąca trafiało się jednak wiele przyjemnych dni, a do tego nie robiło się zbyt sucho, więc tutaj także moja opinia jest stanowczo pozytywna
_________________ Użytkownicy forum LukeDiRT są jak rodzina
Aktualna pora roku: wielki test dla naszego klimatu
Hobby: Wszystko! Pomógł: 162 razy Wiek: 27 Dołączył: 02 Sie 2018 Posty: 36424 Miejsce zamieszkania: Michałowice/Wwa-Włochy
Wysłany: 29 Marzec 2020, 15:50
Ja przypadku z sierpnia 2011 nawet tu nie uwzględniałem, bo u mnie ten gorąc trwał ledwo 2 dni (26-27.08), wcześniej były pojedyncze dni gorące (19 i 22.08). I było tutaj dość nietypowo, bo "fala upału" została poprzedzona dwoma burzowymi dniami (24 i 25.08), ale po jej zakończeniu było już sucho - i długo sucho pozostało Na szczęście pod koniec sierpnia wtedy mało kto się przejmował nawet potencjałem na suszę, ale "kiedyś to było"...
Końcówka fali z 2019 całkiem fajna, jakoś jej nie doceniałem, w sumie nawet nie wiem czemu. Pierwsza połowa września to dużo lampy, ciepło, ale nie gorąco i z sumą opadów powyżej normy (chociaż porządny opad trafił u mnie tylko dwa razy, plus jakieś 3 marne konwekcje po 1-2mm)
Sytuacji z 2013 współczuje, ale co zrobisz. Taka była to niestety równoległa strefa opadów, która w jednych regionach całkowicie zażegnała posuchę, a inne regiony totalnie ominęła.
Za to w czerwcu 2010 Niebo a Ziemia, tyle mogę powiedzieć. Ciekawe, ze ta pora ciepła 2010 się akurat tak na was uwzięła
_________________ Fan wybitnego klimatu lat 1995-2013. Kiedyś to było
Hobby: Wszystko! Pomógł: 162 razy Wiek: 27 Dołączył: 02 Sie 2018 Posty: 36424 Miejsce zamieszkania: Michałowice/Wwa-Włochy
Wysłany: 29 Marzec 2020, 20:03
Ja właśnie z lipca 2010 pamiętam sporo skojarzeń z lipcem 2006 - jak się teraz po latach okazuje, niesłusznych. Pamiętam, że odnosiłem wrażenie, że przez cały czas od 26.06 do 17.07 było piekło pokroju lipca sprzed 4 lat, za to dni 18-20.07 wydawały mi się dużym ochłodzeniem
I o ile w kwestii temperatur to oczywiście duża pomyłka, to w kwestii opadów jak najbardziej była racja - chociaż niby u mnie 6.07 przeszła wtedy burza o sumie 40mm, ale tak to od 26.06 do 17.07 nie padało chyba nic... posuchę z tamtego roku jak najbardziej pamiętam
_________________ Fan wybitnego klimatu lat 1995-2013. Kiedyś to było
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum