Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy. Polityka CookiesDowiedz się więcejCyberbezpieczeństwoOK
Hobby: Wszystko! Pomógł: 162 razy Wiek: 27 Dołączył: 02 Sie 2018 Posty: 36424 Miejsce zamieszkania: Michałowice/Wwa-Włochy
Wysłany: 6 Kwiecień 2020, 12:34
Jacob napisał/a:
Właśnie wydaje mi się, że 17-ego była ta ulewa, ale 18-go już do 21-go było naprawdę ładnie ponoć wtedy. Chociaż fakt u nas od 20-go też zaczynało się robić "ładnie", ale jeszcze tamte 2 dni to parna ciemnica
Ładnie to się zrobiło dopiero 19go, jak musieliśmy opuścić Władysławowo i przenieść się do Gdańska. I faktycznie w Gdańsku taka pogoda, że momentami się czułem, jakbym był w Zadarze.
_________________ Fan wybitnego klimatu lat 1995-2013. Kiedyś to było
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 25 razy Wiek: 26 Dołączył: 02 Sty 2020 Posty: 16314 Miejsce zamieszkania: gmina Zielonki/Kraków
Wysłany: 6 Kwiecień 2020, 23:39
Hmm, absolutni ulubieńcy? Będzie ciężko, ale spróbuję. Jak napiszę coś głupiego, to przepraszam:
Styczeń 2020 (przepraszam za obecny rok- nie spełnia kryteriów): Może nudny, ale to w sumie był kolejny miesiąc jak grudzień 2019- ładniejszy niż widzą to dane archiwalne. Ogimet przedstawił go w gorszym świetle, w dużej mierze za sprawą braku lub słabych wiatrów i gorszej widzialności (jak widoczność nie była 2-cyfrowa, czyli na co najmniej 10 km, to choćby było pogodnie, to ogimet nie zamieszcza słońca jako ikonkę tylko traktuje to jako zamglenia). Pogodnego nieba widziałem w tym miesiącu naprawdę dużo (jak na jego możliwości). W dodatku był stabilny termicznie w ciągu dnia- temp. maks. kręciły się wokół 5 C na "+", wyjątkiem był ostatni, kiedy słupek rtęci przekroczył +10 C. Ostatnie dni przyniosły sensowne opady deszczu.
Luty 2019: Może był pierońsko suchy, ale ponad połowa dni była wręcz piękna. Idealne antidotum na przeciętny grudzień 2018 (doceniam go za deszcze i że przynajmniej u mnie słaba zima była kilkudniowym epizodem, raczej przeważało deszczowe przedzimie, nawet pamiętam, że 1 Pan sąsiad mówił, że przydałby się jakiś śnieg, mimo że na kilka dni było u mnie z 2-3 cm) i słaby styczeń 2019. Tu rzeczywiście można było poczuć wiosnę, zwłaszcza w połowie miesiąca i w ostatnich dniach. Gdybym miał kolegów, to może pograłbym w piłkę, bo pogoda ku temu rodzajowi aktywności sprzyjała.
Marzec 2020 (również przepraszam): Może był porąbany w kwestii temp., ale epizody zimowe nie były groźne (przynajmniej w kwestii śniegu, bo mroźne noce jeszcze nie są niczym wyjątkowym, a daleko było im choćby do tych sprzed 7 l.). I część była bardziej pochmurna i przynosiła upragnione deszcze (2 razy coś drobnego w nocy sypnęło, ale to ślad). A w drugiej połowie już przeważała wyżowa pogoda. Temp. maks. nie przekroczyły 20 (u mnie było +18.4 C, koło 20 III lub nieco wcześniej). Opady śniegu w ok. 21/22 III i 29/30 III nie były groźne. Co prawda te późniejsze podobno były mocniejsze w południowych/wschodnich okolicach Krakowa (koło Skawiny, Wieliczki i Niepołomic), ale u mnie czy w Balicach ledwo co przybieliło- więcej niż 0.5 cm bym nie dał, a po kilku h nic z tego nie zostało (Krzyś miał rację, że obszary na S od A4 mają większe szczęście do opadów, ja mieszkam te parę km na N, więc dostrzegam pewne różnice, choć oczywiście to rejon 1 miasta, więc nie są one jakieś olbrzymie).
Kwiecień 2019: Może wydać się to dziwne, ale sam go bardzo lubiłem za bardzo dużą ilość słońca. Podczas największego załamania pogodowego na końcu I połowy nie padał u mnie śnieg, lecz dłuższy deszcz o charakterze mżawkowym (tak siąpiło 2-3 dni, ale opadów nie zebrało się za dużo). Pogoda na Wielkanoc była naprawdę przyjemna (pogodnie i po ok. +20 C w ciągu dnia)- jedna z najlepszych od wielu lat. Oczywiście "25" miały miejsce, ale po tym okresie i też na krótko (zaledwie 2-3 dni). Ostatnie dni to mocne opady deszczu (ale ze strefy). I tak okolice Krakowa z bardzo wysuszonych (w okresie Wielkanocy zalegał piasek na łąkach koło mojego domu) stały się nieco bardziej mokre, z uwagi na ponad 50 mm deszczu (chyba nadal był niedobór, ale pies to trącał).
Maj 2008: Tu nie wiedziałem co wybrać, więc ostatecznie zdecydowałem się na nieco dalszy okres w przeszłość. Nie był wybitnie gorący (parę dni z temp. na poziomie 25 C lub nieco więcej, zwłaszcza na końcu), ale również pogodny. Deszczu było może nie za dużo (ale nie było też wielkiego gorącą), ale na Zimną Zośkę albo po prostu chłodniejszy okres znalazło się miejsce. Ale nie była to przytłaczająca rzeczywistość, jak np. w 2010 (bo porównywany V 2019 był jednak o 1 klasę lepszy od swojego starszego brata o 9 l., przynajmniej u mnie- całkiem w porządku Majówka i parę dni w połowie czy na końcu miesiąca też z całkiem znośną pogodą, jeśli przyjemna to będzie nadużycie, a deszcz w końcu przyszedł)
Czerwiec 2014: Nie był gorący (zaledwie 2 dni z temp. w okolicach +30 C), ale też nie był jakiś zimny. Burz było mało, a deszcze jakieś porządniejsze się trafiły (choć pewnie trochę mniej).
Lipiec 2011: Może był nie najlepszy co do aury, ale taka kolosalna ilość deszczu jak 200 mm mnie by cieszyła. Przynajmniej nie byłoby narzekania, że jest susza.
Sierpień 2016: Termicznie i pogodowo spokojny miesiąc, też bez upałów, ale ciepła i trochę deszczu przyniósł.
Wrzesień 2018: Ogimet podobno widział jakieś 2 burze, ale ja ich tak nie odczułem, albo o mnie tak nie zahaczyły (albo były w nocy, a ja już byłem "nieobecny" ). Poza tym było obecne imponująco stabilne ciepło do rozpoczęcia astronomicznej jesieni (temp. trzymała się u mnie wokół 20-28 C, z czego tych bardziej na poziomie "25" niż "20" było koło 15, pozostała piątka to 20,...-22,5 C). Ostatnie dni były chłodniejsze, ale nie jakoś strasznie (w 2 dni temp. maks. wyniosły >20 C).
Październik 2018/2019: Tu mi trudno wybrać, ale tak dla mnie powinien wyglądać idealny październik (przynajmniej w mojej okolicy). Ponad 2 tygodnie ciepła typowego dla babiego lata/złotej polskiej jesieni i jakieś pojedyncze "gorące rodzynki na miarę możliwości tego miesiąca" to jest to. W dodatku jakieś sensowniejsze opady miały miejsce (w starszym w II połowie, w nowszym w I).
Listopad 2013: Co do termiki był całkiem typowy (pojawiły się dnie z temp. 10-15 C, ale też częste były 1-cyfrówki), ale opadów przyniósł dużo (ponad 60 mm). Nie jestem w stanie uważać listopada za piękny miesiąc: zawsze odbieram go jako "zapiździały" od odczuwalnego chłodu i wiatru albo wręcz przeciwnie "zlagowany" i "wybrakowany w teksturach" od gęstych mgieł. I jak sama nazwa wskazuje- spadające liście. Widok już łysych drzew sprawia, że wolę siedzieć w domu i w ogóle nie wychodzić na zewnątrz. A słoneczna pogoda w tym miesiącu bardziej mnie załamuje niż cieszy.
Grudzień 2019: I połowa miesiąca była wbrew pozorom pogodna, a przynajmniej pogodniejsza niż ją widzi ogimet i inne archiwalne źródła meteorologiczne. Tutaj problemem w percepcji mogły być słabe wiatry, niekiedy podwyższona wilgotność i słabsza widzialność, ale słońca również widziałem bardzo dużo, jak na możliwości tego miesiąca. Był słaby epizod śnieżny z nocy 2/3.12.- rano jak popatrzyłem za okno, to leżały z 2 cm, ale po kilku h się stopiły przynajmniej przy obszarach zabudowanych (łąki, wzgórza i obszary leśne były wychłodzone, więc lwia część stopiła się na początku, ale resztki miejscami przetrzymały Barbórkę i Świętego Mikołaja). Wbrew pozorom wiele dni było naprawdę ładnych, a tydzień przed świętami to było mistrzostwo. Na początku 3 dekady zaczęło robić się chłodniej i nadeszły deszcze wielkoskalowe (30-40 mm spadło w dniach 21-23 XII), no i jedynie okres Świąt Bożego Narodzenia (do samego końca miesiąca) był ciemny i nie za fajny. Ale temp. wreszcie spadły bliżej normy i Wigilia+okolice BN nie były najcieplejszym okresem tamtego grudnia (to mnie cieszyło). Coś tam poprószyło przed końcem, ale bardzo słabo.
W skrócie zależy mi bardzo na deszczowym i w miarę możliwości nie za gorącym lecie. Wiosny i jesienie lubię ciepłe (bez jakichś wielkich odchyleń ani na "+", ani tym bardziej na "-": IV 2019, IX 2018 czy X 2018 i X 2019 nie przyniosły ostatecznie jakiejś kolosalnej anomalii: ok. 2/2.5 C powyżej normy, V 2008 był wręcz normalny, z tego co patrzyłem) i raczej suche, ale z konkretniejszymi opadami deszczu (nie z burz- wystarczy porządniejsza, bardziej wydajna 3/4-dniowa strefa i jest git). Zima jaka ma być taka będzie, zdaję sobie sprawę że o połączenie "pogodnie+ciepło" jest w tym okresie cholernie ciężko, bo takie opcje lubię najbardziej, ale do opadów nic nie mam, pod warunkiem, że w ich trakcie będzie ciepło (to może wydać się absurdem, ale znacznie lepiej przyjmę ulewy niż śnieżyce, chyba że mowa o okresie świąt Bożego Narodzenia).
Ostatnio zmieniony przez Bartek617 6 Kwiecień 2020, 23:42, w całości zmieniany 1 raz
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 25 razy Wiek: 26 Dołączył: 02 Sty 2020 Posty: 16314 Miejsce zamieszkania: gmina Zielonki/Kraków
Wysłany: 6 Kwiecień 2020, 23:57
Jestem żółtodziobem i wiem, że posiadam dość specyficzne upodobania pogodowe. Nie jestem z siebie dumny, ale w tym podsumowaniu starałem się uwzględnić rolę opadów i mam nadzieję, że mi się nie oberwie, że jestem bezgranicznym miłośnikiem suszy. Zresztą i tak moje okolice nie doświadczyły takiej porażki na tym tle, co N regiony tego kraju, więc co mogę o tym wiedzieć.
Ostatnio zmieniony przez Bartek617 7 Kwiecień 2020, 00:00, w całości zmieniany 1 raz
Hobby: Wszystko! Pomógł: 162 razy Wiek: 27 Dołączył: 02 Sie 2018 Posty: 36424 Miejsce zamieszkania: Michałowice/Wwa-Włochy
Wysłany: 7 Kwiecień 2020, 00:00
Bartek617 napisał/a:
Jestem żółtodziobem i wiem, że posiadam dość specyficzne upodobania pogodowe. W tym podsumowaniu starałem się uwzględnić rolę opadów i mam nadzieję, że mi się nie oberwie, że jestem bezgranicznym miłośnikiem suszy. Zresztą i tak nie doświadczyłem czegoś takiego co N regiony tego kraju, więc co mogę o tym wiedzieć.
Akurat suszy to tu jest tyle co nic (nawet luty 2019 wcale nie był u was skrajnie suchy, Kraków miał koło normy jak dobrze kojarze...)
A Twoje upodobania są bardzo logiczne dla osoby, która nie jara się warunkami pogodowymi, tylko bardziej się interesuje nią jako taki obserwator. Czy wręcz bardzo logiczne dla przeciętnej osoby. To raczej my staliśmy się takimi pogodowymi świrami Ale nic nie poradzę, znienawidziłem jakiekolwiek pogodowe stagnacje.
_________________ Fan wybitnego klimatu lat 1995-2013. Kiedyś to było
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 25 razy Wiek: 26 Dołączył: 02 Sty 2020 Posty: 16314 Miejsce zamieszkania: gmina Zielonki/Kraków
Wysłany: 7 Kwiecień 2020, 00:25
To miłe z Twojej strony.
Być może tamten luty nie był taki masakrycznie suchy (w Krakowie oficjalnie spadło 12-13 mm). Ale tutaj zadecydowały w dużej mierze opady z niżu z południa na początku miesiąca i tu podobno na niewielkich odległościach były duże różnice. Do Katowic mam całkiem blisko, ok. 70-80 km (notabene to chyba 1 z "dipoli wojewódzkich", który jest najbliżej położony siebie, nawet swoją drogą zachodziły takie plany, by jakoś połączyć aglomerację krakowską z miastami Górnego Śląska). Tam podobno więcej padało (zwłaszcza śniegu, to akurat mnie ledwo co musnęło) i też tam krajobrazy zrobiły się białe (wprawdzie na kilka dni, ale jednak), a u mnie od połowy stycznia 2019 już większy śnieg i białe krajobrazy przeszły do historii. Większe problemy sprawiał przed końcem stycznia lodowy deszcz, dzięki któremu różne okoliczne ulice i drogi były śliskie.
W Katowicach już mogła być praktycznie norma- suma wyniosła nieco ponad 30 mm.
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 25 razy Wiek: 26 Dołączył: 02 Sty 2020 Posty: 16314 Miejsce zamieszkania: gmina Zielonki/Kraków
Wysłany: 7 Kwiecień 2020, 16:24
kmroz napisał/a:
Ale przyznam, że z tym lipcem 2011 to mnie zaskoczyłeś mocno.
Tak mi się wydaje, że kiedyś pisałeś (albo ktoś inny), że jakikolwiek letni miesiąc by nie był, to i tak trochę tego słońca przyniesie. A nawet taki "popsuty" i nie kojarzący się zbytnio z nim lipiec 2011 miał go choć trochę. Druga ćwiartka tego miesiąca była pogodna. Pech chce, że duet wrzesień+październik w tamtym roku też mi się całkiem podobał, bo to był raczej pogodny i suchy okres (mimo że nieszczególnie ciepły, przynajmniej od 10 X października i później).
Hobby: Wszystko! Pomógł: 162 razy Wiek: 27 Dołączył: 02 Sie 2018 Posty: 36424 Miejsce zamieszkania: Michałowice/Wwa-Włochy
Wysłany: 7 Kwiecień 2020, 16:32
Bartek617 napisał/a:
Tak mi się wydaje, że kiedyś pisałeś (albo ktoś inny), że jakikolwiek letni miesiąc by nie był, to i tak trochę tego słońca przyniesie.
Tak, to ja pisałem.
Wiem, że nie był taki zły, a druga dekada wręcz dobra. Ale jednak chyba narzekałeś nawet na lipiec 2019, który jednak nie był aż tak pochmurny i deszczowy, więc mnie zaskoczyłeś...
_________________ Fan wybitnego klimatu lat 1995-2013. Kiedyś to było
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 25 razy Wiek: 26 Dołączył: 02 Sty 2020 Posty: 16314 Miejsce zamieszkania: gmina Zielonki/Kraków
Wysłany: 7 Kwiecień 2020, 17:46
kmroz napisał/a:
Tak, to ja pisałem.
Wiem, że nie był taki zły, a druga dekada wręcz dobra. Ale jednak chyba narzekałeś nawet na lipiec 2019, który jednak nie był aż tak pochmurny i deszczowy, więc mnie zaskoczyłeś...
Narzekałem, ale w sumie nie bardzo miałem takich podstaw, bo 1 połowa nie była taka zła, a 2 nie spędziłem w Polsce. Latem chłód lepiej odbieram, a do uprawiania sportów jak jazda na rowerze znacznie lepsze są temp. w ciągu dnia na poziomie ok. 20 C, niż 30 C. Wbrew pozorom trochę słońca+błękitu też dało się uchwycić w tym chłodnym okresie, jak jechałem nad okoliczne jeziora (wydaje mi się, że w tym okresie pogoda w rejonie Krakowa była naprawdę sprzyjająca na tle tej w całym kraju). Noce były chłodne, ale też chyba nie jakieś rekordowo zimne (ja tam akurat w okresie wakacji lubię tmin. na poziomie 10 C lub mniej, 10-15 C to dla mnie górne optimum). Dopiero II połowa zrobiła się cieplejsza, ale też bardziej zmienna w krótkim czasie (więc bardziej niestabilna), ale akurat wtedy pojechałem z Rodzicami na wakacje do Grecji (na Kretę). W rejonie Krakowa podobno było wtedy dynamiczniej, ale też z tego, co patrzyłem na aplikację burzową, to samo miasto i moje okolice "nie oberwały" za bardzo. Zresztą burze z kierunku północnego (a takie wówczas miały miejsce) nie są takie groźne, najbardziej wyraziste są z południa, z zachodu lecą mniej/bardziej umiarkowane grzmoty, a ze wschodu... no właśnie nie pamiętam, kiedy strefa burzowa przemieszczała się w stronę zachodnią Polski Dla odmiany w Grecji rzecz jasna było bezchmurnie i gorąco (temp. w okolicach +35 C), lecz wiało. Lepiej znosiłem ten gorąc spacerując po wyspie, ale w tenisa ziemnego czy stołowego (ten też był na zewnątrz) nie mogłem sobie za bardzo pograć. No i w środku nocy temp. wynoszące +20/+25 C to zdrowa przesada- rozważałem czy iść spać, zresztą podobny dylemat prowadziłem w czerwcu w PL. Najbardziej mnie smuci w kwestii opadowej fakt, że jak pogoda się psuje w wakacje, to często temu musi towarzyszyć burza. A w ostatnie wakacje paradoks był taki, że mogło coś tam lokalnie pogrzmieć i pobłyskać się, a na ogół w kwestii opadów była lipa.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum