Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy. Polityka CookiesDowiedz się więcejCyberbezpieczeństwoOK
Hobby: Meteorologia Pomógł: 6 razy Wiek: 28 Dołączył: 03 Cze 2019 Posty: 19877 Miejsce zamieszkania: Włocławek
Wysłany: 21 Czerwiec 2020, 22:34 Powódź na Kujawach 03.09.1995 r.?
Wczoraj przy sobotnim spotkaniu rodzinnym nie mogło zabraknąć rozmów o pogodzie . Nasunął się temat podtopień na południu Polski w ostatnich dniach. Babcia od strony taty powiedziała, że mamy szczęście, że to wszystko nas omija. Jednak dziadek od strony mamy, jak się okazało jako jedyny pamięta tamten dzień. Mijały wtedy 2 tygodnie od ślubu rodziców, kończyło się suche, wyjątkowo słoneczne oraz wyjątkowo ciepłe jak na tamten czas lato. Już w końcówce sierpnia zrobiło się zimno i deszczowo, ale bez przesady. Dziadek, oraz śp. babcia wybrali się do pobliskiego lasu w niedzielny poranek. Pogoda przypominała raczej ponury październik, było zimno i siąpił deszcz, ale nic nie wskazywało ponoć na to co się odwali. Nagle przyszło konkretne oberwanie chmury... Zaczął padać rzęsisty deszcz, dziadkowie chcieli jak najszybciej wrócić do domu, ale ledwo było widać świat przez ten deszcz . Po jakiś 20 minutach już mieli wody po kolana, gdy zbliżali się do domu, a pół godziny później już było wody po pas na podwórku . Dziadek powiedział, że woda opadła następnego dnia, ale wciąż pogoda bardzo kaprysiła i bardzo dużo padało. Lato dziadek jak i rodzice pamiętają jako wyjątkowo gorące i słoneczne, oraz, że w tamtym czasie panowała mocna posucha, za to podczas wyjątkowo deszczowego września był ponoć ładny wysyp grzybów
Hobby: Wszystko! Pomógł: 162 razy Wiek: 27 Dołączył: 02 Sie 2018 Posty: 36420 Miejsce zamieszkania: Michałowice/Wwa-Włochy
Wysłany: 21 Czerwiec 2020, 22:43
Swoją drogą dokładnie rok temu tak zatapiało Sulejówek, a ja tylko bezradnie patrzyłem jak mnie wszystko mija... Nie chciałbym takiej nawalnej stacjonary, ale 21.06.2019 jednak przyjąłbym każdy opad, nawet taki groźny.
_________________ Fan wybitnego klimatu lat 1995-2013. Kiedyś to było
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 235 razy Dołączył: 21 Maj 2019 Posty: 25163 Miejsce zamieszkania: Okolice Płocka
Wysłany: 21 Czerwiec 2020, 22:58
Byłem przed chwilą na dworze zerknąć jak to wygląda i powiem, że pojawiły się dawno nie widziane kałuże. Niemniej natężenie opadu jest raczej słabe, w ogóle nie zmokłem.
_________________ Aktualna pora roku: Wczesna zima
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 130 razy Wiek: 25 Dołączył: 01 Maj 2019 Posty: 12352 Miejsce zamieszkania: Nowy Sącz/Kraków
Wysłany: 21 Czerwiec 2020, 23:00
Niesamowite wspomnienia, ale fajnie przeczytać sobie coś takiego Aż trudno jest mi sobie wyobrazić taką ulewę, która w krótkim czasie wywołuje takie zamieszanie. 100 mm opadu jest dla mnie abstrakcją, bo nawet w dużo bardziej deszczowym Nowym Sączu taka rzecz wydarzyła się ostatnio w 1958 roku. Tegoroczne opady się do tego nie umywają.
Swoją drogą też mam w zanadrzu kilka ciekawych rodzinnych historii pogodowych. Muszę się o nie jeszcze wypytać, ale przytoczę na razie jedną, która - jak w przypadku Jacoba - wydarzyła się w okolicy ślubu moich rodziców.
W lipcu/sierpniu 1998 rodzice powoli urządzali świeżo wybudowany dom, w którym mieszkam, żeby po sierpniowym ślubie nadawał się już do zamieszkania. Któregoś dnia razem z wujkiem zakładali meble do kuchni. Kuchnia leży przy południowej ścianie domu i 8 metrów od niej, na zewnątrz jest słup telekomunikacyjny. Była burza, ale grzmiało w oddali i nikt się tym specjalnie nie przejmował. Prace dobiegały końca, dorośli zaczęli rozmawiać i wujek oparł się wygodnie o kuchenkę na szczęście niepodłączoną do prądu. W pewnym momencie w słup tuż obok domu trzasnął piorun. Siła była taka, że z gniazdek poleciały iskry, a wujka aż odrzuciło, na szczęście niegroźnie i nic mu się nie stało. Parę godzin później mama zauważyła, że na podłodze jest pełno takich żółtych źdźbeł, jakby ktoś naniósł siana z pola. Okazało się, że to kabel od telefonu został rozwalony w drobny mak.
_________________ Użytkownicy forum LukeDiRT są jak rodzina
Aktualna pora roku: wielki test dla naszego klimatu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum