Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy. Polityka CookiesDowiedz się więcejCyberbezpieczeństwoOK
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 235 razy Dołączył: 21 Maj 2019 Posty: 25163 Miejsce zamieszkania: Okolice Płocka
Wysłany: 30 Lipiec 2020, 21:08
Przyrodniczo-wizualnie z pewnością najgorszy rok, do tego moja zimowa gehenna nie została w porze ciepłej adekwatnie wynagrodzona rokiem 2018 a na dodatek ta parszywa k**wa załatwiła wegetacje bardzo szybko, jakby to, że zaczęła się je**cie późno i nie doświadczyła lata było mało 2013 ląduje w śmietniku
_________________ Aktualna pora roku: Wczesna zima
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 130 razy Wiek: 25 Dołączył: 01 Maj 2019 Posty: 12352 Miejsce zamieszkania: Nowy Sącz/Kraków
Wysłany: 31 Lipiec 2020, 09:24
O ile 2017 rok oceniam wyjątkowo pozytywnie, tak 2013-go nigdy nie nazwę rokiem marzeń. Wprawdzie trochę bardziej przekonałem się do zimy (bez marca) ceniąc ładny śnieżny styczeń, ale tę solarną noc polarną w lutym z częstą pluchą i deszczowymi odwilżami na przemian ze śniegiem, nadal uważam za jedno z najgorszych wykończeń meteorologicznej zimy. Marzec i I dekada kwietnia to koszmar dla kogoś spragnionego wiosny i żadne opady tego nie zmienią. Pierwszy kwartał 2013 roku nie dość że zimny, zapisał się także jako skrajnie ponury, a na początku kwietnia to już szło oszaleć. Druga połowa kwietnia, to z kolei prawie 2018 z pełnią lata w ostatnim tygodniu i pierwszym dniu gorącym. Z jednej strony to dobrze, bo to ciepełko i mniej opadów się nam po prostu należało, a wegetacja migiem nadrobiła zaległości, tak że po kilku dniach już nie było co podpalać, jednak z drugiej... nawet w słynnym roku 2018 przejście z jednego ekstremum do drugiego nie było tak szybkie. Przyznaję, że to nie było dla mnie jakieś spełnienie marzeń, zresztą teraz też by nie było. Niezły był maj, za to czerwiec to dla mnie trzeci najgorszy czerwiec tej dekady po 2019 i 2018. Początek i koniec nie miały nic wspólnego z latem, za to pośrodku ukryła się ciężka fala upałów z rekordem ciepła wynoszącym 34,2 stopnia, pobitym dopiero w najlepszym dniu od stworzenia świata. Zdarzyły się naprawdę ładne dni i kilka fajnych dni, ale w skali całego miesiąca było ich niewiele. Lipiec świetny, prawie że wymarzony - prawie, bo jednak wolę, by w tym miesiącu coś więcej się działo, taki spokój to bardziej pasuje mi we wrześniu - za to sierpień już zrąbany. I dekada to ukrop, w II sporo przyjemności, ale bez potrzebnego deszczu, a III to już zwrot ku jesieni. I nadal sucho, jeszcze bardziej niż dwa lata później. Wrzesień okazał się bardzo zimny i po początku, który to jednak przyniósł nieprzyzwoite noce i spore amlitudy, nie było już niemal nic przyjemnego, a kiedy doszedł do tego jeszcze przełom z październikiem i jeden z najwcześniejszych spadków temperatury poniżej zera, jesień była już na złej pozycji. Trzecia dekada wspaniała, ale z kolei zbyt sucha. Bardziej bym się z niej ucieszył, gdyby przyszła po mokrym okresie tak jak złota jesień w 2019. Udał się za to listopad, chociaż chętnie przyjąłbym trochę wyższe temperatury i więcej słońca, wiecie że Listopad Tysiąclecia mnie rozpieścił Ale się nie czepiam. Grudzień 2013 to niestety świetne dopasowanie do Zimy Trzydziestolecia, Jacob i Kmroz lepiej niech nie patrzą jak u mnie wyglądał. To taki styczeń 2020 z tą różnicą, że w tegorocznym styczniu nie było takich wichur i orkanów, jak tu powtórzyły się trzy razy... Rok 2013 miał średnią 8,9; był zatem ciepły, ale razem z 2012 najchłodniejszy w tej dekadzie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum