Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy. Polityka CookiesDowiedz się więcejCyberbezpieczeństwoOK
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 130 razy Wiek: 25 Dołączył: 01 Maj 2019 Posty: 12352 Miejsce zamieszkania: Nowy Sącz/Kraków
Wysłany: 19 Sierpień 2020, 12:15
Przeokropny O nie dość że niemal rekordowo zimnym, to jeszcze tak skrajnym miesiącu, chyba nie da się napisać niż dobrego. Średnia 15,7 stopnia, to w moim przypadku tyle samo, co w lipcu 1979, a zatem rekord chłodu znajdował się o włos.
Pierwszy tydzień lipca 1984 to koszmar absolutny. Czas bardzo pochmurny, dżdżysty i wręcz lodowaty. O ile od 1 do 3 lipca termicznie było po prostu bardzo zimno (2 lipca nad ranem notowano 5,4 stopnia), to kolejna część tego tygodnia zrobiła już coś naprawdę coś niegodnego. Temperatury maksymalne wynoszące 13-14 stopni i średnie dobowe ledwie powyżej 10, to coś czemu nie przysługuje zrozumienie.
Rekord najzimniejszego lipcowego dnia w historii został pobity i jeszcze wyrównany trzy dni później. 4 i 7 lipca 1984 to bowiem niekwestionowani rekordziści ze średnią... 10,3 stopnia. Jest to wartość, do której poziomu udało się nie zniżyć kilku majom i całkiem sporej grupie wrześniów. W XXI wieku niewiele dni letnich zeszło tak nisko lub niżej - to 4 czerwca 2001, 7-10 czerwca 2005, oraz 1, 2 i 5 czerwca 2006.
Tragiczny lipiec zaczął przypominać lato 8 lipca, kiedy temperatura przekroczyła 22 stopnie i nareszcie zrobiło się słonecznie. Piękne (choć z bardzo zimnymi nocami, ale trudno, niech chociaż dzień będzie ładny) były jeszcze dwa kolejne dni, po czym 11 lipca nadszedł błyskawiczny, dwudniowy zastrzyk silnego upału. Zatem przejście między listopadową zimnicą (nie obrażając Listopada Tysiąclecia, który był najczęściej lepszy od tamtego czegoś). 31,6 stopnia 11 lipca być może było jeszcze znośne, bo po oszczędnej nocy i przy suchym powietrzu, jednak 32,7 dnia następnego i średnia 24,8 stopnia już niekoniecznie. Noc z 12 na 13 lipca okazała się być nocą tropikalną ze spadkiem do 19 stopni, po czym parny i gorący dzień przyniósł burzę. I tyle tego gorąca widzieli. Jeszcze tylko 15 lipca starał się uzyskać coś więcej i notowano wtedy 26 stopnie z pewną dozą Słońca, jednak jego starania storpedowała burza.
I tyle dobrego. Do 29 lipca trwał permanentny chłód. Może czasami zdarzały się przebłyski Słońca, które jednak nie były dominującymi, a przychodziły na ogół rano i wieczorem. Dni zimne i niemal nieróżniące się od siebie. Najwyższą temperaturą było w tym czasie 22,2 stopnie (a mówimy o dwóch pełnych tygodniach w lipcu), a często nie osiągała nawet 20. Padało przy tym często, ale mało, w formie pseudodeszczu. W ten sposób lipiec 1984 nie dość że paskudnie zimny, nie wyróżnił się w kwestii opadów. Poprawa pogody, Słońce i letnie ciepło wróciły dopiero 30 lipca. W ten sposób na cały miesiąc naprawdę ładne były może cztery dni. Żaden lipiec nie odwalił gorszej żenady niż to, zdarzały się najwyżej podobne.
W 1984 chłody były niemal niekończącą się historią. Niemal, bo na szczęście przyszedł sierpień
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 24 razy Wiek: 26 Dołączył: 02 Sty 2020 Posty: 16302 Miejsce zamieszkania: gmina Zielonki/Kraków
Wysłany: 24 Sierpień 2020, 19:32
Dla mnie to był nawet nienajgorszy miesiąc. Było ciepło choć przez jakiś czas? No, było. Tylko ta nawałnica z 13.07. wydaje się jakaś trefna. Nie ogarnę tego nigdy, jak może burza trwać dłużej od opadów deszczu. No i noce 13-14.07. to już takie pod tropik podchodzące (niestety w obecnych l. coraz częściej się zdarzają takie), natomiast reszta tmin. w porządasiu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum