Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy. Polityka CookiesDowiedz się więcejCyberbezpieczeństwoOK
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 130 razy Wiek: 25 Dołączył: 01 Maj 2019 Posty: 12352 Miejsce zamieszkania: Nowy Sącz/Kraków
Wysłany: 13 Styczeń 2021, 13:14
W Nowym Sączu miesiąc upłynął łagodnie w porównaniu do reszty kraju. Wejście w Nowy Rok odbywało się przy wilgotnej i mglistej pogodzie, fatalnej widoczności i braku śniegu. Pamiętam, że tej nocy nadawano na żywo sylwestrowy koncert z Łodzi i około 1:00, już pod koniec transmisji, zaczął tam padać intensywny śnieg. Ja musiałem poczekać do dnia następnego. Śnieg padał 2 i 3 stycznia, ale nie spadło go jakoś szczególnie, dużo, tylko 10 cm. Kolejne dni, to taki typowy luty 2018, czyli pokrywa podobnej wysokości i częste dosypywanie drobnego śnieżku przy całodobowym mrozie. Odwilż (oby ta nadchodząca nie była gorsza) przyszła w dniach 9-10 stycznia, kiedy przy 2 stopniach zaczął padać deszcz i deszcz ze śniegiem, a pokrywa śnieżna została zredukowana do 4 cm. To już był jednak koniec odwilży i od 11 stycznia do końca (poza dwoma dniami) obowiązywały całodobowy mróz i częste opady śniegu. Zima była bardzo przyjemna, -naście cm pokrywy, stabilny chłód, a przy tym brak ciężkich mrozów. Ochłodzenie nadeszło w III dekadzie, ale i ono nie było nadzwyczajne, podobne do tego z przełomu lutego i marca 2018, tyle że w porze roku, w której jest mniejszą anomalią. Na początku tej dekady trochę posypało zmrożonym śnieżkiem, który zauważalnie nie powiększył już tej istniejącej pokrywy, a mrozy tylko dwa razy sprowadziły temperaturę poniżej -20 stopni (najniżej 25 stycznia do -22,6 stopnia, a zatem słabiej niż w 2017). Apogeum zimna wystąpiło jednak 24 stycznia, kiedy wprawdzie 20-stopniowy mróz nie wystąpił, ale lód trzymał przez cały dzień, temperatura maksymalna wyniosła tylko -11,3 stopnia i średnia dobowa wskazała -16,5. Większe opady śniegu wystąpiły dopiero w lutym, zaś sam styczeń (choć bardzo chłodny) nie wyróżniał się jakoś specjalnie, nawet nie pamiętam go szczególnie dobrze, 11 lat temu wydawało mi się, że jest normalna zima, nie miałem poczucia, że pogoda jest jakaś szczególnie mroźna, a śniegu szczególnie dużo.
Rezultat widać w tym, że styczeń 2010 w Nowym Sączu okazał się zaledwie o 0,1 stopnia chłodniejszy od lepiej mi znanego stycznia 2017. Ich temperatury średnie wynoszą odpowiednio -5,6 i -5,5 stopnia, jednak w kategorii średniej temperatury minimalnej, to 2017 wygrywa z 2010. W 2010 roku zanotowano 10 spadków temperatury poniżej -10 stopni, podczas gdy cztery lata temu, już za czasów "nowej normy" było ich 13. Różnica między średnimi TMin wynosi dużo, 1,3 stopnia (-8,3 vs -9,6).
Stycznie 2010 i 2017 mają w Nowym Sączu jeszcze coś wspólnego. Tak jeden jak i drugi, były wybitnie stabilne. Skończyło się w nich na jednej, nietrwałej odwilży, zaś absolutne temperatury maksymalne i absolutnie najwyższe średnie dobowe plasują się blisko styczniowych rekordów.
W styczniu 2010 najwyższa temperatura średnia dobowa wyniosła 1,4 stopnia i był to rekord zimna... aż do 2017 roku, który poprawił ją najwyższym wynikiem na poziomie 1,3
Hobby: Meteorologia Pomógł: 182 razy Wiek: 26 Dołączył: 10 Gru 2019 Posty: 7634 Miejsce zamieszkania: Katowice
Wysłany: 13 Styczeń 2021, 13:51
U mnie też termicznie się znacząco nie różniły od siebie stycznie 2010 i 2017, no ale jednak trochę bardziej niż w Nowym Sączu i oczywiście styczeń 2017 miał więcej przejść "przez zero", jednak pokrywa po 2.01.2017 ani na chwilę nie ustąpiła i nie spadała poniżej kilkunastu centymetrów.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum