Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy. Polityka CookiesDowiedz się więcejCyberbezpieczeństwoOK
Hobby: Wszystko! Pomógł: 162 razy Wiek: 26 Dołączył: 02 Sie 2018 Posty: 36349 Miejsce zamieszkania: Michałowice/Wwa-Włochy
Wysłany: 27 Luty 2021, 10:19 Burza śnieżna i atak "zimy" 27.02.2020
Dokładnie rok temu Zima Trzydziestolecia tuż przed swoim zakończeniem, postanowiła po raz trzeci przypuścić "szturm". Stało to się wskutek konwekcji, które pojawiły się w chwiejnej, chłodniejszej masie polarnomorskiej.
W okolicy godziny 9:00 południowa i zachodnia część aglomeracji warszawskiej dostały dość aktywną i intensywną komórkę konwekcyjną niosącą opady o odbiciowości nawet 40dBz. Niestety w tym czasie byłem na uczelni w centrum Warszawy, a tam jedynie lekko przyprószyło. Obserwowałem jednak radary, a także coś mnie tknęło, by patrzeć na detektory burzowe...
I stało się, około 9:20 nawalna komórka uderzyła centralnie w Michałowice i dokładnie w tym momencie walnęły z niej cztery burzowe pierdy. Nawalający śnieg, wymieszany z krupą śnieżną, nie trwały tam długo, ale wystarczyły, by ujrzeć w ogrodzie tak egzotyczne widoki z punktu widzenia zimy 2019/20 i tak... żałosne z punktu widzenia zimy 2020/21.
Takie zdjęcia około 9:30 otrzymałem od mamy. Ta pokrywa oczywiście po 2 godzinach całkowicie zniknęła:
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 127 razy Wiek: 25 Dołączył: 01 Maj 2019 Posty: 12294 Miejsce zamieszkania: Nowy Sącz/Kraków
Wysłany: 27 Luty 2021, 10:29
W niektórych dzielnicach Warszawy sypnęło wtedy naprawdę mocno i pokrywa była wyższa niż 29 stycznia. Sytuacja przypomina mi lokalną burzę śnieżną, jakiej doświadczyłem 2 grudnia 2016.
Widoki w Twoim ogrodzie przedstawiały zupełną egzotykę jak na tamten czas; u mnie tego dnia śniegu nie było, za to trochę bieli spadło z nieba kolejnego dnia, 28 lutego 2020:
_________________ Użytkownicy forum LukeDiRT są jak rodzina
Czemu ty się zła godzino z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś, a więc musisz minąć. Miniesz, a więc to jest piękne.
Hobby: Wszystko! Pomógł: 162 razy Wiek: 26 Dołączył: 02 Sie 2018 Posty: 36349 Miejsce zamieszkania: Michałowice/Wwa-Włochy
Wysłany: 27 Luty 2021, 14:15
PiotrNS, jeśli chodzi ci o północne dzielnice Warszawy, to tam mocno sypnęło dzień wcześniej. Była to bardzo aktywna i dość szeroka strefa konwekcyjno-wielkoskalowa de facto, która zdołała przejść w zasadzie przez całą Polskę. Wczesnym rankiem 26.02 sypnęło bardzo mocno w Żarach w Lubuskim, potem przelazło przez Wielkopolskę, uderzyło Kutno i Koło (gdzie wczesnym wieczorem spadło 7mm opadu przy temperaturze 0 stopni), następnie walnęło Sochaczew i Wyszogród i docelowo koło 22:00 północ Warszawy. Złośliwie nie trafiło to praktycznie żadnej stacji notującej pokrywę śnieżną, nawet w Warszawie przeszło centralnie między Legionowem i Bielanami. No i oczywiście problemem była totalnie ciepła/niezamrożona gleba i temperatura oscylująca na plusie. Gdyby nie to, moglibyśmy mieć jedną z ciekawszych śnieżyc. Pamiętam, jak przyszedłem 27.02 rano na uczelnie, to przy portierni gadały jakieś babki pół żartem/pół serio o śnieżnym armegedonie na Białołęce
Co do dnia 27.02, to dosłownie żadna inna miejscowość nie wygrała tak bardzo jak Michałowice. Ta komórka szła dość szybko z WNW na ESE, ale to właśnie między Piastowem a Raszynem nabrała na tak olbrzymiej sile. Temperatura tylko na czas opadu spadła poniżej +2 stopni - w kulminacyjnym momencie spadając do +0.5 stopnia.
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 22 razy Wiek: 26 Dołączył: 02 Sty 2020 Posty: 15928 Miejsce zamieszkania: gmina Zielonki/Kraków
Wysłany: 19 Kwiecień 2021, 21:10
No ale lepiej się takie rzeczy widzi w lutym niż w kwietniu. Dla mnie kwiecień kojarzy się z miesiącem: dla którego pytanie powinno brzmieć: czy będzie w ogóle sypać, a nie ile... Zwłaszcza, że ilości pokrywy, które się utworzyły w tym miesiącu tak naprawdę i tak zadowoliłyby zimą chyba tylko mieszkańców krańców południowych... (gdzie pokrywa przekraczała z pewnością 5 cm). W większości Polski ostatnie okresy z ochłodzeniem wciąż miały rangę przedwiośnia: co poprószyło, to spłynęło kilka (ewentualnie kilkanaście) godzin później. U mnie z 2 razy trawka zmieniła kolor, ale bałwana by się nie ulepiło z tego, za mało..., a w dodatku w tych przypadkach wyglądało to na typową "ciapę"/breję: więcej kałuż i rozlewisk widziałem po drodze.
_________________ Jestem za ograniczeniem do minimum wilgotnego gorąca i wilgotnych upałów.
Jak napiszę gdziekolwiek głupoty, to bardzo Was przepraszam.
Głowa jest od tego, by włosy miały na czym rosnąć.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum