Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy. Polityka CookiesDowiedz się więcejCyberbezpieczeństwoOK
Hobby: Meteorologia Pomógł: 6 razy Wiek: 28 Dołączył: 03 Cze 2019 Posty: 19877 Miejsce zamieszkania: Włocławek
Wysłany: 30 Grudzień 2019, 09:37
Jeszcze propos lipca 1997, to nie umiem wybrać z trójki lipcow 1996-8, który był najlepszy, a który najgorszy, w ogóle mieliśmy wspaniałą serię lipcow od 1982 do 1995, tylko ten z 1984 to niewypał, ta trójca wszystko przerwała
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 130 razy Wiek: 25 Dołączył: 01 Maj 2019 Posty: 12352 Miejsce zamieszkania: Nowy Sącz/Kraków
Wysłany: 30 Grudzień 2019, 12:37
Dla mnie wśród 1996-2001, 1996 jest na drugim miejscu po 1999, który też swoją drogą jakiś świetny nie był. Lipiec 1996 to dla mnie w ogóle najlepszy prawdziwie zimny lipiec, miał w sobie naprawdę dużo dobrego w porównaniu z wieloma jemu bliskimi.
_________________ Użytkownicy forum LukeDiRT są jak rodzina
Aktualna pora roku: wielki test dla naszego klimatu
Hobby: Meteorologia Pomógł: 6 razy Wiek: 28 Dołączył: 03 Cze 2019 Posty: 19877 Miejsce zamieszkania: Włocławek
Wysłany: 30 Grudzień 2019, 12:44
PiotrNS napisał/a:
Dla mnie wśród 1996-2001, 1996 jest na drugim miejscu po 1999, który też swoją drogą jakiś świetny nie był. Lipiec 1996 to dla mnie w ogóle najlepszy prawdziwie zimny lipiec, miał w sobie naprawdę dużo dobrego w porównaniu z wieloma jemu bliskimi.
Fatalne tamto 6-lecie pod względem lipcow, choć u mnie lipiec 1999 naprawdę dobry. Słabe też lipce 2002 i 2003, potem dobry lipiec 2004, lipiec 2005 niezły, a kolejne 2 to już totalna masakra itd.
Dla mnie o wiele lepsze zimne lipce to 1985, 1990 i 1993
Hobby: Meteorologia Pomógł: 6 razy Wiek: 28 Dołączył: 03 Cze 2019 Posty: 19877 Miejsce zamieszkania: Włocławek
Wysłany: 30 Grudzień 2019, 12:47
Lipiec 1996 był u mnie bardzo podobny do jednego z lipcow słynnego pięciolecia, a mianowicie do lipca 1977, termicznie i solarnie, oraz jeśli chodzi o jakość wyrobienia uslonecznienia.
Październik. Początek - paskudztwo, lodowata i wietrzna plucha, fajna pogoda może na drugą połowę listopada.... Fajny okres 7-11.10 - ciepły, ale bez szału, z fajnymi ciepłymi nocami, ze słońcem i opadami. I potem już porażka. Druga połowa tragiczna, prawie każdej nocy spory mróz a tmax niemal cały czas poniżej 10 stopni, do tego mało słońca (pojedyncze lampowe dni).
Listopad - Początek koszmarny, zwłaszcza mroźne 4-5.11. Potem już lepiej, lepiej. Okres 7-14.11 uważam wręcz za przecudny. Niezły solarnie, wietrzny, nie za montotonny i termicznie prawdziwie jesienny. Druga połowa listopada niestety - okołozerowa ciemnica, niemalże wierna kopia pierwszej połowy grudnia 1996.
Grudzień - Pierwsza dekada to kontynuacja drugiej połowy listopada, z tym, że pojawiła się pokrywa śnieżna, tak rzadkie w 1997 roku zjawisko. Na początku drugiej dekady spore ocieplenie do jesiennych średnich. Okres 14-19.12 wygląda jak wstawiony z kosmosu - jedna z większych fal mrozów wskutek potężnego wyżu i rekordu ciśnienia. Trzy dni lampy. Od 19.12 do końca miesiąca powrót okołozerowego/lekkoplusowego badziewia, w wersji często suchej. Jedynie w okolicy świąt pojawiło się większe ocieplenie.
Ciekawy rok, miał wiele dobrego i złego. Przyznam po fakcie, że styczeń i marzec przeceniałem, ale luty wspaniały, jeden z najlepszych.
Maj z końcówką kwietnia, podobnie jak w 1996, 1993 i chyba także 1998 istne złoto, ogólnie częsty był to trend w latach 90tych, że pierwsza połowa kwietnia i często mniejszy lub większy kawałek drugiej były do kitu, a gdzieś między 20 a 25.04 następowała poprawa i końcówka kwietnia wraz z majem siębardzo udawały. Trend w mniejszym stopniu znany także z XXI wieku - 2001, 2003, 2006 czy 2008 rok
W 1997 ciąg dalszy, to jeden z lepszych czerwców, i wspaniały, ale zbyt stepowy sierpień, nie mniej po powodziowym lipcu był jak znalazł, a sam lipiec, wcale nie żartując, miał jedną z najlepszych drugich dekad! Przyznam szczerze, że druga dekada ma dla mnie największe znaczenie, jeśli jedynym przebłyskiem jest pierwsza, albo trzecia, to wtedy mamy 20 dniowy ciąg tragicznej pogody, a tutaj mieliśmy tak naprawdę kiepską pierwszą dekadę i fatalną trzecią dekadę (w przesuniętej jednak fazie o 3-4 dni do tyłu).
Co do jesieni to fatalna, wrzesień w pierwszej połowie nienajgorszy, ale ten okres jest dla mnie mało różnicujący, a o pi*dzierniku i c*pcopadzie to można powiedzieć tyle dobrego, że druga i trzecia pentada były niezłe. Grudzień jakkolwiek bliski memu sercu, tak pogodowo kiepski. Cały rok jako ogół, na pewno słabszy od 1991 i 1994, ale od pozostałych z lat 90tych (1998-99 jeszcze były przyszłością) zdaje się być lepszy.
Swoja droga dekada 13-22 VII to takie lodowate piekło, ale jakie piękne
W b.r. chyba II dekada lipca była najlepsza od 48 lat... mimo, że też pozostawiła wiele do życzenia
Hobby: Wszystko! Pomógł: 162 razy Wiek: 27 Dołączył: 02 Sie 2018 Posty: 36420 Miejsce zamieszkania: Michałowice/Wwa-Włochy
Wysłany: 30 Grudzień 2019, 13:47
PiotrNS napisał/a:
Zdecydowanie ja też daleki jestem teraz od pragnienia miesięcy typu sierpień 1997. Priorytetem dla każdego powinno być zakończenie suszy i wyjście na prostą z opadami, bo w wielu regionach nadal mamy taką sytuację, która wiosną może okazać się nieciekawa.
Zgadza się, jak dla mnie to niech całe lato wygląda nawet jak 2 dekada lipca 2018 Chociaż z drugiej strony wcale nie o to chodzi. Taka skrajność nie dość, że miała by pełno innych negatywnych konsekwencji, to i tak w kolejnym roku mógłby suchy dramat wrócić...
Nawet tegoroczny grudzień jest tego dobrym przykładem. Do 21.12 była istna tragedia, na polach sucho jak w sierpniu (przeciętnym, nie tegorocznym). No i 22-24.12 przyszły potężne ulewy, spadło u mnie prawie 40mm. Prawdziwy zimowy monsum, tak jak się z niego cieszyłem, tak mnie też irytował, bo naprawdę ciężko było wyjść z domu i chodzić po zalanych ulicach
Teraz minął tydzień od tego czasu. I co? I znowu suchutko. Trochęzamarzniętych kałuży jeszcze widać na ulicach, ale o prawdziwym podtopieniu pól nie ma ani trochę mowy. Takie mokre okresy tylko zaślepiają nam rzeczywistość. A ona jest taka, że u mnie od prawie tygodnia znowu nie było żadnego opadu (parę kropel i płatków, to wszystko) i nie widać przynajmniej do 6.01 żadnego opadu....
_________________ Fan wybitnego klimatu lat 1995-2013. Kiedyś to było
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum