Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy. Polityka CookiesDowiedz się więcejCyberbezpieczeństwoOK
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 24 razy Wiek: 26 Dołączył: 02 Sty 2020 Posty: 16302 Miejsce zamieszkania: gmina Zielonki/Kraków
Wysłany: 4 Październik 2020, 15:28
1. 1977 (bardzo lubię)
2. 1976 (lubię)
3. 1970 (lubię)
4. 1975 (lubię)
5. 1978 (lubię)
6. 1971 (nie przepadam)
7. 1974 (nie przepadam)
8. 1973 (nie lubię)
9. 1979 (nie lubię)
10. 1972 (nie lubię)
Hmm, sam tu nie dostrzegłem szczególnie tragicznego miesiąca (zapiździały X 1974 czyli przodek 2016 umieściłem dość wysoko, bo sumy deszczu były imponujące). Zasmuciły mnie głównie 1972, 1979 i 1973, bo pojawiły się u mnie opady samego śniegu. Chociaż 1979 byłby naprawdę sympatyczny (jak dla mnie, bo lubię rasowę i amplitudowe BL czy ZPJ) , gdyby nie końcówka. A październiki nawet za czasów wojny były dość podobne do teraźniejszych, niestety ten miesiąc nie jest szczególnie podatny na ocieplenie (natknąłem się na taką wzmiankę, że podobno na N połowie PL nawet trochę się schłodził).
_________________ Jestem za ograniczeniem do minimum wilgotnego gorąca i wilgotnych upałów.
Jak napiszę gdziekolwiek głupoty, to bardzo Was przepraszam.
Głowa jest od tego, by włosy miały na czym rosnąć.
Niestety klasyczny przykład złośnika - zimnica i loch, anomalia miesiąca sklaunowana przez paskudne pseudoocieplenie. Niemalże totalny brak dni przyjemnie ciepłych - szukając na siłę można docenić 26.10 i 31.10. Ocena 2/10 (właśnie za te 2 dni)
Pierwsza połowa to klasyczny złośliwo-zdradliwiec Druga zaś dużo lepsza, bo pod względem opadów to 100% antyzłośnik, solarnie może trochę mniej, ale trafił się dobry okres 19-23.10, o jakim w wielu niestety październikach można było pomarzyć. Ocena 4/10
Pierwsza połowa poza 8-10.10 to złośliwy horror, z bardzo wczesnym atakiem łajna 12.10 Druga właściwie to samo, ale dni 15-17.10 ratują honor, a potem trochę prawdziwości się znalazło. Te 2 przyjemne, ale mocno bez szału epizodu ratują trochę ten miesiąc. Ocena 4/10
Tutaj to nie ma nic na obronę Ocena nie jest minimalna tylko dlatego, że z dwojga złego w październiku wolę już taką drastyczność, niż tę w 2 stronę. Ocena 2/10
Szczerze mówiąc to naprawdę dobry październik, chociaż nie widać tego na pierwszy rzut oka Pierwsze 7 dni to perełka, którą warto oprawić, dalej już niestety dominowało zimno, ale jak się przyjrzymy uważnie, to te realnie zimne okresy były suche, a te z opadami były w normie. Jedynie 15.10 i 19-20.10 mnie przerażają tą złośliwą pluchowatością. Ogólnie ocena 7/10, ale zaznaczam, że tak wysoka jest głównie z uwagi na początek i na to, że niestety konkurencja jest jaka jest. To co się działo od 8.10 jest już na minus.
Pierwsza dekada mogła być marzeniem, ale zgubiła opady, nawet mżawki nie chciały padać, mgieł też bardzo mało. Niemniej ten ciepły całodobowo loszek był czymś i tak niezwykłym. Niestety okres ciepła skończył się paskudnym pseudoociepleniem, po którym dla odmiana nadeszło skrajnie złośliwe, lodowo-pluchowe gówno z marznącym łajnem. Trzecia dekada to już prawdziwość. Ocena 5/10, chciałoby się więcej, ale po pierwsze od 11.10 był to zły miesiąc, a po drugie ta pierwsza dekada jest podejrzana z tym brakiem opadów.
Do 20.10 miesiąc bez historii - bubu/pustynny złośnik z elementem antyzłośliwego prawdziwka, niestety obrzydliwe dupsko też wskoczyło na kilka dni, tak naprawdę to wcale niewiele znośniejsze niż to co znamy z 2018. Trzecia dekada dość ciepłym loszkiem ratuje honor miesiąca, ale i tak opadów brak, więc suabo. Ocena 3/10 i to z litości
W dużej mierze niestety złośnik, ale intrygujące jest to pseudoocieplenie w pierwszej połowie - mnóstwo mgieł i nocne mierzalne mżawki, a usłonecznienie ograniczone. Nie żebym bronił, ale na swój sposób jestem w stanie to rozgrzeszyć. Zresztą poza tym okresem pół-zgniłego wyżu też się trafiały ciepło-lochowe, a nawet żabkowe epizody, szczególnie fajnie wygląda końcówka. 4.10 jest podejrzany i raczej te opady były już zdradliwe, ale i tak szanuje za obraz. W dużym skrócie miesiąc bez wielkiej historii, ale z fajnymi elementami i trochę go cenię. Ocena 6/10
Po prostu lampowy szaleniec, pierwsza i trzecia dekada skrajnie zimne, druga przyniosła pseudociepło i to nie takie słabe, w miarę fajna przejściówka 17-21.10. Ocena 2/10
_________________ Fan wybitnego klimatu lat 1995-2013. Kiedyś to było
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum