Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy. Polityka CookiesDowiedz się więcejCyberbezpieczeństwoOK
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 130 razy Wiek: 25 Dołączył: 01 Maj 2019 Posty: 12352 Miejsce zamieszkania: Nowy Sącz/Kraków
Wysłany: 13 Listopad 2019, 13:27 Listopad 1957
Przed nami kolejny ciekawy miesiąc z dalekiej przeszłości. Listopad sprzed 62 lat pozornie niczym się nie wyróżnia. Jego anomalia wyniosła zaledwie +1.01K, co normalnie nie wzbudzałoby większego zainteresowania. Na krańcach południowo-wschodnich i gdzieniegdzie na Ziemi Lubuskiej nie osiągnął nawet 0,5K, a odchylenie nieco śrubował ciepły północny-wschód.
Patrząc na dane z wybranych polskich miast widać dominację aury przedzimowej i lekko-zimowej. Wiele razy w połowie miesiąca doszło do przymrozków i wystąpiło dość dużo dni z termiczną zimą. Była to jednak na ogół zima w wersji suchej. W najchłodniejszym okresie miesiąca nie notowano żadnych opadów, dzięki czemu listopad 1957 na polskich stacjach zapisał się jako jeden z najbardziej suchych. W Płocku miesięczna suma opadów nie osiągnęła wtedy nawet 10mm. Zresztą nawet tak niską sumę opadów da się wyrobić nierównomiernie, bo przez pierwsze dwie dekady była ona śladowa, lokalnie prawdopodobnie nie istniała w ogóle. Trochę więcej deszczu pojawiło się podczas ocieplenia w III dekadzie, gdy średnie dobowe przez pewien czas na codzień przekraczały 5 stopni, zbliżając się niekiedy do 8-miu. Jednak to nie to ocieplenie i nie to ochłodzenie ze środka listopada przesądziło o tym, że zdecydowałem się go opisać.
I dekada listopada 1957 roku okazała się jedną z najcieplejszych w historii. Jej średnia anomalia w skali całego kraju wyniosła aż 4.23K. Przyniosła codzienne wzrosty powyżej 10, a nawet 15 stopni nawet w chłodniejszych regionach Polski, przy jednoczesnym braku przymrozków. W Łodzi i Toruniu, średnia temperatura tej dekady wyniosła 10 stopni, przy czym najcieplejsze doby (6 i 7 listopada) uraczone zostały średnimi w granicach 12. W Płocku bariery 10 stopni (mówimy o średnich dobowych) nie przekroczyły tylko trzy z dziesięciu dni. Dane usłonecznienia i prędkości wiatru sugerują, że był to raczej przeciętny solarnie i wietrzny okres - coś takiego jak 3 listopada br. było wtedy zatem codziennością. Bardziej zdecydowany przebieg pogoda miała jednak na południu. W Nowym Sączu I dekada przyniosła istne wichury, a halny szalał nieprzerwanie. Jak to jednak na halniaczka przystało - wraz z rozpogodzeniami (u mnie były to bardzo słoneczne, a niekiedy wręcz lampowe dni) przyniósł istny termiczny obłęd, niegorszy od tego sprzed roku! Tym razem nie mówimy o spadkach poniżej 10 stopni. W I dekadzie ani jednego dnia temperatura maksymalna nie spadła poniżej... 15 :O 4 listopada 1957 przy wręcz bezchmurnym niebie i jeszcze słabym wietrze zmierzono aż 19,4 stopnia. 18 stopni notowano 5 i 6 listopada, jednak to już przy wściekłym halnym. Przyniósł on jednak też inne korzyści. Ciąg czterech ekstremalnie ciepłych nocy 6-9 listopada 1957, to codzienne temperatury minimalne powyżej 10 stopni, przy czym 6 listopada nie było chłodniej niż... 12,2. Ten i poprzedni dzień zapisały się taką średnią, z której już tylko piechotą do lata. Dwa razy 14,7 to niezły wynik, a jak dodamy do tego jeszcze cztery doby ze średnią powyżej 10, otrzymujemy średnią temperaturę I dekady równą 11,7 stopnia. To więcej niż w analogicznym okresie 2018 roku (11,3), więc najprawdopodobniej jest to trzeci najwyższy wynik po I dekadach listopadów 2008 i 2010 roku. Średnia temperatura maksymalna wyniosła 17 stopni... to nawet nie jest początek października
Jak widać, listopad potrafił zaskakiwać od zawsze. Przykłady z 1926, 1957, 1963 czy 1978 roku świadczą o tym, że ów miesiąc może mieć nam jeszcze wiele do zaoferowania. Czy dzieje się to właśnie teraz? Dobre pytanie, ale odpowiedź na nie (niechcący zrymowałem xD) nie leży niestety w danych pomiarowych, lecz w dalekiej Skandynawii
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 130 razy Wiek: 25 Dołączył: 01 Maj 2019 Posty: 12352 Miejsce zamieszkania: Nowy Sącz/Kraków
Wysłany: 30 Listopad 2020, 22:31
kmroz napisał/a:
Wysyłanie żywego i tak kochanego stworzenia na pewną śmierć w przerażeniu i męczarniach to najgorsze skurwiel*two, jakiego dopuściła się ta Ziemia
To był ZSRR, imperium zła, gdzie nawet życie człowieka nie miało żadnego znaczenia. Dopuścili się wielu jeszcze gorszych rzeczy, Łajka przynajmniej przeszła do historii i w jakimś stopniu przysłużyła się nauce.
A I dekada byłaby super, gdyby coś w niej padało. Temperatury jednak cenię, robią wrażenie jak na tamte czasy.
_________________ Użytkownicy forum LukeDiRT są jak rodzina
Aktualna pora roku: wielki test dla naszego klimatu
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 24 razy Wiek: 26 Dołączył: 02 Sty 2020 Posty: 16302 Miejsce zamieszkania: gmina Zielonki/Kraków
Wysłany: 27 Kwiecień 2022, 11:31
Początek miesiąca był do bani... W dalszym etapie temp. wróciły na bardziej typowy poziom, ale niestety brak opadów dawał się we znaki, a jak się w końcu pojawiły, to należały one do lichych i nieznacznych. Ten miesiąc niestety nie robi dobrego wrażenia...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum