Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy. Polityka CookiesDowiedz się więcejCyberbezpieczeństwoOK
Przedstawiam Wam najdłuższą i najtrudniejszą wyprawę, na jaką wybrałem się w tym obfitym, choć bardzo późno rozpoczętym sezonie. 12 września w czasie sześciogodzinnego przejazdu pokonałem 84 kilometry, z czego znaczną część w trudnym terenie. Tego dnia przedarłem się przez całe Pogórze Rożnowskie, docierając aż do Zakliczyna, po drodze zbaczając jeszcze z drogi, aby wspiąć się na punkt widokowy w Lipiu. Moja trasa przebiegała przez Klimkówkę (jedną z najbardziej widokowych miejscowości w okolicy), Jelną, Sienną obok Jeziora Rożnowskiego, a następnie w stronę Przydonicy (gdzie jechałem całkiem peryferyjną drogą, na której goniący samopas pies zmusił mnie do ostrego przyśpieszenia, mimo dużego przewyższenia) i Podola, gdzie dopiero wjechałem na dość luźną tego dnia drogę wojewódzką, którędy przedostałem się do Paleśnicy, Bujnego i finalnie Zakliczyna - bardzo uroczego miasteczka z pięknym rynkiem, który niestety przechodził wtedy rewitalizację i częściowo był zagrodzony. Droga powrotna wiodła przez Miłkową i Łękę, gdzie kolejne podjazdy zmusiły mnie już do około półgodzinnego odpoczynku, jako że po wielu podjazdach i 70 kilometrach zaczynały mnie odstępować siły. Ostatnim akordem był zjazd przez Piątkową do Nowego Sącza i po długich wojażach, wyczerpany ale także bardzo zadowolony dotarłem do domu
Oto niektóre zdjęcia, jakie zrobiłem podczas podróżny (tylko ostatnie jest z drogi powrotnej, bo wtedy zależało mi już tylko na tym, żeby wrócić ).
_________________ Użytkownicy forum LukeDiRT są jak rodzina
Czemu ty się zła godzino z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś, a więc musisz minąć. Miniesz, a więc to jest piękne.
Hobby: Wszystko! Pomógł: 162 razy Wiek: 26 Dołączył: 02 Sie 2018 Posty: 36349 Miejsce zamieszkania: Michałowice/Wwa-Włochy
Wysłany: 16 Grudzień 2020, 12:50
Przestudiowałem sobie dokładnie Twoją trasę, chociaż nie wiem dokładnie jak jechałeś między Zakliczynem a Miłkową. Akurat regionów na północ od NS nijak nie kojarzę.
Ale przez przypadek odkryłem, że niedaleko NS jest też druga Klimkowa, w okolicy Uścia Gorlickiego - byłeś kiedyś tam na rowerze?
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 127 razy Wiek: 25 Dołączył: 01 Maj 2019 Posty: 12293 Miejsce zamieszkania: Nowy Sącz/Kraków
Wysłany: 16 Grudzień 2020, 13:11
Tak, znajduje się tam zalew, ale jak dotąd nie dotarłem tam na rowerze, byłem tam tylko kilka razy z rodzicami dość dawno temu. Przez Miłkową przejeżdżałem w drodze powrotnej, łudząc się że może będzie bardziej płasko, natomiast jadąc w stronę Zakliczyna, przejechałem drogą od kościoła w Siennej w kierunku Przydonicy (zdjęcia od 8 do 15), dokąd zjechałem z fajnych pagórków, żeby nie jechać główną drogą, lecz wypróbować czegoś innego. Z powrotem już prosto, przez Bujne, Paleśnicę, Podole i dalej do Przydonicy, ale już nie w bok na wzgórza, lecz drogą bezpośrednio w kierunku mojego miasta.
_________________ Użytkownicy forum LukeDiRT są jak rodzina
Czemu ty się zła godzino z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś, a więc musisz minąć. Miniesz, a więc to jest piękne.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum