Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.
Polityka Cookies    Dowiedz się więcej    Cyberbezpieczeństwo OK
Forum wielotematyczne LUKEDIRT Strona Główna
 Strona Główna  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Statystyki  Rejestracja  Zaloguj  Album

Poprzedni temat :: Następny temat
Wycieczka rowerowa - 2 sierpnia 2018
Autor Wiadomość
PiotrNS 
Poziom najwyższy
Fan normalności



Hobby: Większość z wymienionych
Pomógł: 127 razy
Wiek: 25
Dołączył: 01 Maj 2019
Posty: 12294
Miejsce zamieszkania: Nowy Sącz/Kraków
Wysłany: 2 Marzec 2021, 19:20   Wycieczka rowerowa - 2 sierpnia 2018

Przedstawiam Wam kolejną rowerową wyprawę, jaką w ostatnich latach uwieczniłem na swoich zdjęciach. Miała ona miejsce w gorącym, ale i dynamicznym okresie, niemal w samym środku "Wspaniałego półrocza". Na bardzo ciekawą przygodę wyruszyłem z przyjacielem i jego kuzynką około 11:00, mając na celu raczej wjazd na Beskid i pokonanie bardzo ciężkiego podjazdu, niż przejechanie konkretnej trasy. Chodziło o wierchy nad Homrzyskami, Złotnem i Bączą Kuniną, ponad 600 m n.p.m.
Już dojazd w tę część Nawojowej, w której zaczyna się szlak, sprawił lekkie uciążliwości. Tam jest cały czas lekko pod górę, co przy lampie świecącej z taką siłą trochę osłabia rowerzystę. Lepiej pokonywać tę trasę od drugiej strony, bowiem zjazd do tej znanej z Pałacu Stadnickich miejscowości, jest jednym z najprzyjemniejszych jakie znam - długi, dość łagodny i niemal prosty, tak że patrząc przed siebie można odnieść wrażenie podchodzenia do lądowania :)

Tym razem jednak po udaniu się w to miejsce, po krótkim zjeździe i minięciu potoku, czekał nas mocarny podjazd - długi i bardzo stromy zwłaszcza w swojej pierwszej połowie. Założyłem się z przyjacielem, który twierdził, że taki wjazd jest dedykowany dla zawodowców - ja postanowiłem się sprawdzić :) Było niemiłosiernie, dłonie zaczynały ześlizgiwać się z kierownicy, ale dałem radę.



Tak wygląda ten podjazd z innej perspektywy (zdjęcie z 4 maja 2019)



W kilkanaście minut znalazłem się bardzo wysoko, zrobiłem sobie zdjęcie na potwierdzenie wyczynu i czekałem na towarzyszy, podziwiając widoki. Zaczynały się kłębić chmury.




Kiedy spotkaliśmy się już w komplecie, podążaliśmy górskimi drogami po szczytach, robiąc małe koło oddalając się od Nawojowej, a kolejno ponownie tam przybliżając.





Zachmurzyło się i w pewnym momencie, akurat podczas zjazdu na niższe wzgórza (już bliżej końca trasy) z nieba poleciały krople deszczu. Hamowanie na mokrej trawie było dość wymagające, ale po pokonaniu pierwszego etapu zjazdu, znów wyjrzało Słońce. Pomyślnie dojechaliśmy do punktu wyjścia, a następnie udałem się w drogę powrotną do swojego domu. Było gorąco, temperatura wynosiła 29 stopni. Niebo w znacznej części miało kolor błękitny, a cumulusy kłębiły się luźno, to tu, to tam. Zbliżając się do domu nagle poczułem, że znowu coś leci z nieba... Znalazłem się dokładnie na obrzeżach chmurki, która nie zasłoniła Słońca, a jednak zesłała opad, który począł się nasilać. W pewnym momencie był to naprawdę zdrowy, całkiem obfity deszczyk, piękna chwila wytchnienia w tym skwarnym dniu. Dniu bardzo udanym, jak wiele w tym czasie. Szkoda że tak martwiłem się pogodą, z perspektywy mojego miejsca zamieszkania nie mając ku temu wielu powodów...



Jak oceniacie :?:
_________________
Użytkownicy forum LukeDiRT są jak rodzina :jupi:

Czemu ty się zła godzino z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś, a więc musisz minąć. Miniesz, a więc to jest piękne.
 
     
kmroz 
Junior Admin
fan bezdźwięczności



Hobby: Wszystko!
Pomógł: 162 razy
Wiek: 26
Dołączył: 02 Sie 2018
Posty: 36349
Miejsce zamieszkania: Michałowice/Wwa-Włochy
Wysłany: 2 Marzec 2021, 19:31   

Czyli byliście całkiem blisko głównego grzbietu Beskidu Sądeckiego, dokładnie szczytu Makowicy. Ja tamtą trasę przeszedłem w dość pochmurny i rześki dzień 23.08.2013 idąc z Rytra na Jaworzonę - po drodzę jedząc śniadanie w Górskiej Cyrli, zdobywając Makowicę, oraz jedząc lunch w schronisku na Hali Łabowskiej, docelowo jeszcze za dnia, ale po długiej, niemal 30km trasie, docierając na małe "miasteczko" na Jaworzynie, pod którym znajdowało się schronisko PTTK, w którym nocowaliśmy. Sam Nowy Sącz (a właściwie stacje benzynową) odwiedziłem już w drodze powrotnej do domu, dwa dni później (25.08.2013), w ten dzień fenomenalnego połączenia lampy i absolutnej rześkości. O samym wyjeździe szczegółowo może opowiem wkrótce ;)
_________________
Fan 2013 roku

Zimnolubna kutwa z zespołem Aspergera
 
     
PiotrNS 
Poziom najwyższy
Fan normalności



Hobby: Większość z wymienionych
Pomógł: 127 razy
Wiek: 25
Dołączył: 01 Maj 2019
Posty: 12294
Miejsce zamieszkania: Nowy Sącz/Kraków
Wysłany: 2 Marzec 2021, 19:42   

Tak, właściwie przez jakiś odcinek jechaliśmy równolegle do tego grzbietu. Jesteś bardzo wytrawnym piechurem i wszystkie miejsca rozpoznajesz doskonale :) Hala Łabowska kojarzy mi się głównie z pieszą wycieczką 16 czerwca 2017, kiedy pogoda była podobna - pochmurna i rześka, a przy tym wyjątkowo sprzyjająca.
A dzień na zatrzymanie się w Nowym Sączu... z jednej strony faktycznie ładny, a z drugiej zabrakło w nim trzeciego ważnego składnika - żywej zieleni :/ Sto razy lepsze wrażenia odniósłbyś rok później, kiedy było lampowo, a przy tym wyjątkowo rześko (aż zbyt, nieletnio), dodatkowo w czasie trwania spektakularnej antysuszy :)
_________________
Użytkownicy forum LukeDiRT są jak rodzina :jupi:

Czemu ty się zła godzino z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś, a więc musisz minąć. Miniesz, a więc to jest piękne.
 
     
kmroz 
Junior Admin
fan bezdźwięczności



Hobby: Wszystko!
Pomógł: 162 razy
Wiek: 26
Dołączył: 02 Sie 2018
Posty: 36349
Miejsce zamieszkania: Michałowice/Wwa-Włochy
Wysłany: 2 Marzec 2021, 20:00   

PiotrNS, ja w NS to byłem tylko na Orlenie ;) A przyrodę zwiedzałem w górach, tam mimo wszystko zieleni nie brakowało, gorzej było np pod koniec w czerwca 2019 w Zakopanem. Może wstawię jakieś zdjęcia z tego wyjazdu.
_________________
Fan 2013 roku

Zimnolubna kutwa z zespołem Aspergera
 
     
FKK 
Poziom 6


Hobby: Inne
Pomógł: 6 razy
Wiek: 29
Dołączył: 10 Sty 2021
Posty: 543
Miejsce zamieszkania: Gdańsk/Toruń
Wysłany: 2 Marzec 2021, 21:48   

Ale masz wspaniałe krajobrazy!! W nadchodzące wakacje myślę o tym, aby objechać Polskę, tyle że raczej nie na rowerze.
 
     
PiotrNS 
Poziom najwyższy
Fan normalności



Hobby: Większość z wymienionych
Pomógł: 127 razy
Wiek: 25
Dołączył: 01 Maj 2019
Posty: 12294
Miejsce zamieszkania: Nowy Sącz/Kraków
Wysłany: 2 Marzec 2021, 22:53   

Dziękuję Ci bardzo za miłą opinię :) Rzeczywiście w moich okolicach ciekawych widokowych miejsc jest sporo. Jeśli czytałeś moje wspomnienia z sezonów burzowych, może widziałeś że od sześciu lat rower jest jedną z moich pasji. I chociaż przejechałem już przez różne okolice, to nadal wynajduję sobie nowe trasy i snuję plany kolejnych wypraw. Taka podróż dookoła Polski jest świetnym pomysłem, może ja też kiedyś na taką wyruszę :)

Zachęcam Cię również do obejrzenia i skomentowania innych moich fotorelacji, znajdziesz tam wiele innych ciekawostek z tych stron :)
_________________
Użytkownicy forum LukeDiRT są jak rodzina :jupi:

Czemu ty się zła godzino z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś, a więc musisz minąć. Miniesz, a więc to jest piękne.
 
     
LukeDiRT 
Administrator
Łukasz



Hobby: Większość z wymienionych
Pomógł: 137 razy
Wiek: 33
Dołączył: 02 Sie 2018
Posty: 11875
Miejsce zamieszkania: Gliwice
Wysłany: 3 Marzec 2021, 10:19   Re: Wycieczka rowerowa - 2 sierpnia 2018

Zdjęcia piękne :-) Zresztą pogoda w sierpniu 2018 także była cudna.

PiotrNS napisał/a:
Założyłem się z przyjacielem, który twierdził, że taki wjazd jest dedykowany dla zawodowców - ja postanowiłem się sprawdzić :) Było niemiłosiernie, dłonie zaczynały ześlizgiwać się z kierownicy, ale dałem radę.


Gdy zaczynałem regularne jazdy na rowerze to na początku miałem problem nawet z takim podjazdem jak ten :lol: :arrow:

https://www.google.pl/map...12!8i6656?hl=pl

Ale w ostatnich latach potrafię ten odcinek przejeżdżać bez zatrzymywania się. Wiadomo, że lepiej byłoby gdybym pod górkę jechał na stojąco, ale ciężko jest mi udźwignąć moje 94kg dupsko.
 
     
PiotrNS 
Poziom najwyższy
Fan normalności



Hobby: Większość z wymienionych
Pomógł: 127 razy
Wiek: 25
Dołączył: 01 Maj 2019
Posty: 12294
Miejsce zamieszkania: Nowy Sącz/Kraków
Wysłany: 3 Marzec 2021, 12:01   

Dziękuję Łukasz :) Też coraz bardziej doceniam sierpień 2018, ten miesiąc naprawdę miał sens.

To ja większość podjazdów pokonuję na stojąco, wolę tak niż nawet na lżejszych przerzutkach siedząc. Pewnie kwestia przyzwyczajenia, ale i tego że wiele podjazdów w mojej okolicy tego wręcz wymaga. Nawet w administracyjnych granicach Nowego Sącza znajduje się kilka ciężkich wjazdów, niestety są to wąskie drogi nieobjęte Google Street View.
Pierwszy naprawdę hardkorowy podjazd, który pokonałem, to ten: https://www.google.pl/map...12!8i6656?hl=pl

Pierwszy wyjazd na samą górę wytrzymałem 21 lipca 2015 roku. Chyba nawet wolę wjeżdżać pod górę niż zjeżdżać stamtąd, to dopiero sport ekstremalny ;)
_________________
Użytkownicy forum LukeDiRT są jak rodzina :jupi:

Czemu ty się zła godzino z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś, a więc musisz minąć. Miniesz, a więc to jest piękne.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Akagahara style created by Naddar modified v0.8 by warna
Copyright © 2018-2024 Forum LUKEDIRT
Wszelkie prawa zastrzeżone
Strona wygenerowana w 0,22 sekundy. Zapytań do SQL: 10