Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy. Polityka CookiesDowiedz się więcejCyberbezpieczeństwoOK
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 24 razy Wiek: 26 Dołączył: 02 Sty 2020 Posty: 16302 Miejsce zamieszkania: gmina Zielonki/Kraków
Wysłany: 1 Styczeń 2021, 22:39
Przyznam szczerze, że jak patrzyłem na zdjęcia z północnych krańców powiatu krakowskiego, to się zdziwiłem, może też nieco przestraszyłem. W mieście i licznych miejscowościach niżej położonych śnieg się doszczętnie stopił, ale w punktowych miejscach pokrywa wynosiła ponad 5 cm (puszysta), a zaspy sięgały 10-15 cm (w Ojcowskim Parku Narodowym mogły wynosić i po 20 cm) nawet pod koniec 1 dekady miesiąca (przykład z Bębła, wsi niedaleko Ojcowa). : Oczywiście miejscowość jest wyżej położona (koło 450 m. n. p. m, po 2 stronie drogi krajowej 94) i otaczają ją różnorodne pagórki i zbocza, ale no taki widok i tak szokuje, zwłaszcza że fotostop znajduje się zaledwie ~20 km od granic Krakowa.
Mam jeszcze artykuł związany z wycieczką 1 młodej pasjonatki/podróżniczki do OPN. Poza epatowaniem się krajobrazami, które są niewątpliwie niezwykłe, pojawia się w sercu wpisu wzmianka ze strony tej dziewczyny/młodej kobiety, że w OPN leży więcej białego puchu niż w okolicznych miejscowościach (pod nagłówkiem "Ojcowski Park Narodowy zimą piękny jakby bardziej" zawarte są te informacje). Wprawdzie relacja z wizyty miała miejsce w styczniu 2019, ale to w sumie nie ma większego znaczenia ze względu na wygląd otoczenia, bo sytuacja w rejonie Krakowa się znacząco nie zmieniła przez te kilkanaście dni (tam gdzie biały puch odszedł do lamusa, to już się raczej nie pojawiał ponownie, a tam gdzie się osadził na dłużej, to zalegał w nieco mniejszych ilościach- pokrywa stopniowo się zmniejszała).
Dawniej nie miałem okazji, by tak głębiej pomyśleć nad porównywaniem danych stacji w okolicy względem siebie- powoływałem się podświadomie wyłącznie na tą najbliżej mnie. Więc w sumie mógłbym załączyć dane ze wszystkich stacji, które są dobrze mi znane i dla których chociaż niektóre informacje dotyczące parametrów pogodowych (opady, pokrywa śnieżna) są dostępne. Wiele z nich się niestety wykruszyło po zakończeniu roku 2014.
Dla formalności mogę dać stację, która reprezentuje przedmieścia (Kraków-Balice)- "bezśnieżna dziura", choć w sumie nie zawsze, ale przede wszystkim wspaniały punkt widokowy (czasem fajne samoloty miałem przed oczami, jak się pojawiałem na terenie lotniska).
W Chrzanowie (ok. 40 km na W od stolicy Małopolski) warunki śniegowe przebiegały całkiem podobnie jak w przyległych miejscowościach Krakowa- zakładam, że brakujące dane, to te zarówno bez opadów i bez pokrywy śnieżnej.
W Wolbromiu też sytuacja nie wyglądała jakoś okazale, choć uwaga... miasto znajduje się już na terenie powiatu olkuskiego (tak jak Olkusz jest to ośrodek położony ponad 40 km na N od Krk), gdzie białe widoki są na ogół bardziej regularne niż w aglomeracji krakowskiej- wysokość n. p. m. wynosi koło 400 m.- jak na uwarunkowanie w kwestii rzeźby terenu, to w sumie niezbyt biało tam było.
Ojców przebija rzeczywiście wszystko w aglomeracji krakowskiej, może ewentualnie rywalizować z posterunkiem koło Olkusza, tj. Olewinem, ale oczywiście administracyjnie to jest już inny rewir. Można w to nie wierzyć, ale paradoksalnie zdarzają się nawet w tej sferze mikroklimatycznej sezony, w których ze śniegiem bywa bardzo krucho (w Bęble na pewno było mniej o kilka cm, jak tak patrzę na dane numeryczne dla tej stacji, tj. Ojcowa).
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 130 razy Wiek: 25 Dołączył: 01 Maj 2019 Posty: 12352 Miejsce zamieszkania: Nowy Sącz/Kraków
Wysłany: 22 Marzec 2021, 18:04
Miesiąc, który ongiś podobał mi się za sprawą czegoś, co teraz już zupełnie mnie nie przekonuje...
Po śnieżnym styczniu pożegnanie pokrywy śnieżnej nastąpiło zaraz na początku lutego. Tak jak w nocy z 1 na 2 stycznia śnieg się pojawił, tak nocą z 1 na 2 lutego został zwiany przez halniaczka. Wiatr podniósł temperaturę do wartości niewidzianych od listopada i 3 lutego przy przebijającym się Słońcu zanotowano aż 14,8 stopnia. Trzy dni wcześniej byłaby to wręcz sensacyjna temperatura i znaczny bord dla stycznia, lecz i wtedy 9 stopni średniej było bardzo wysokim wynikiem. Halny jednak prędko się uspokoił i kolejne dni były chłodne, z mroźnymi nocami i dzienną temperaturą wynoszącą tylko kilka stopni, co prowadziło w pomiarach do dwukrotnego uzyskania ujemnej średniej. 7 i 10 lutego niebo było bezchmurne, ale po tej dacie wystąpiło kilka dni lochu i drobnych opadów deszczu. Nawet jeśli maksymalnie notowano tylko 4 stopnie, o bieli trzeba było niestety zapomnieć.
Kolejne dni przyniosły coś, co kiedyś tak bardzo mi się podobało, ale od czasu końcówki lutego 2021 roku wywołuje we mnie krytyczne spojrzenie. Cztery lampowe i do bólu pseudociepłe dni 16-19 lutego. Każdej nocy temperatura spadała do -3/-4 stopni, by w ciągu dnia wzrosnąć do 13-16 (najcieplej było 17 lutego, 16,3 stopnia). Kiedy jak kiedy, ale zimą takie wielkie, 17-20-stopniowe amplitudy przestały mi się podobać. Pół biedy latem, kiedy tak czy siak dominuje ciepło, ale zimą przed równonocą jest to moim zdaniem niepotrzebne zderzanie wiosennego ciepła z lodem przez znaczną część doby. Ze zmiany pogody się wtedy nie cieszyłem, ale to podczas małego ochłodzenia na początku III dekady spadł jakiś większy śnieg i nareszcie doczekaliśmy się powrotu śniegu. 23 dzień miesiąca był jedynym dniem lutego 2019 z całodobowym mrozem; nocą temperatura spadła wtedy do -9 stopni, na ziemi zalegała około 2-centymetrowa pokrywa i przy pogodnym niebie zrobiło się bardzo uroczo. Krótki był jednak ten podryg zimy, jako że już 25 lutego znowu zawiośniało i do końca miesiąca raz w wersji pseudociepłej, a raz nie, temperatury przekraczały 10 stopni, wpisując się razem z I dekadą marca w dość niezwykły okres. Najwyższą temperaturę w końcówce miesiąca zmierzono 28 lutego i było to 15,9 stopnia. Ten sam dzień przesądził o rekordzie usłonecznienia.
Luty 2019 był miesiącem bardzo ciepłym, ale ze względu na dużą ilość pseudociepła nie jakimś wyjątkowym. Ze średnią 3,0 stopnia ulokował się na piątym miejscu w wieku. Podium (trzecie miejsce) objął w mniej chlubnej dziedzinie - okazał się bowiem trzecim najbardziej suchym lutym tego stulecia. Spadło w nim 14,1 mm, z czego większość podczas małej ulewy deszczu i krupy śnieżnej 21 lutego. Poza tym bardzo rzadko i bardzo mało.
Luty wydawał się może dosyć ładny pod kątem solarnym, ale wobec niemal braku zimy i dużych ilości takiego topornego pseudociepła, trudno jest mi go ponownie polubić. To trofeum jest już chyba poza jego zasięgiem
Hobby: Meteorologia Pomógł: 182 razy Wiek: 26 Dołączył: 10 Gru 2019 Posty: 7634 Miejsce zamieszkania: Katowice
Wysłany: 22 Marzec 2021, 20:07
Ja jednak w lutym nie oczekuję takich wariantów, wolę przewagę zimowych warunków wtedy, ale też mnie nie odrzuca jakoś zimowe pseudociepło. Uważam, że takie nocne ochłodzenie to taki zimny prysznic i dobitnie pokazuje, że wiosna w lutym to może być tylko takie prężenie "muskułów" przez chudego 12-latka. Widać tam jakąs kuleczkę, ale co z tego jak obwód takiej rączki ma z 25 cm Na swój sposób jest to jednak naturalne i jak chłopak będzie ćwiczyć i dobrze się prowadzić to za kilka lat może w martwym ciągu przerzucać ponad 100 kg, ale na to będzie trzeba owocnej pracy i ogólnie dojrzewania. A takie "prawdziwe ciepełko", którego nie brakowało np w lutych 2016 czy 2020 to taki 12-latek z 45-centymetrowym bickiem i ośmioma kostkami na brzuchu, od 5 lat wpieprzający sterydy I nie powiem, jest to na swój sposób niezwykłe i takie mistyczne, ale jednak nie gnoiłbym tego pseudociepła w lutym, bo właśnie, to tylko luty
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 24 razy Wiek: 26 Dołączył: 02 Sty 2020 Posty: 16302 Miejsce zamieszkania: gmina Zielonki/Kraków
Wysłany: 26 Marzec 2021, 02:32
Dla mnie nawet miesiąc przebiegał w porządku, choć temp. maks. mogły być mimo wszystko skromniejsze (w tych dniach, kiedy były najwyższe, czyli sięgały +15 C), a opadów deszczu mogło być więcej (śniegu w sumie też...). Po 3-4 lutym krajobrazy w miejscowościach wyżej położonych w aglomeracji krakowskiej zaczęły przypominać te w Krzeszowicach.
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 130 razy Wiek: 25 Dołączył: 01 Maj 2019 Posty: 12352 Miejsce zamieszkania: Nowy Sącz/Kraków
Wysłany: 26 Marzec 2021, 11:11
Dla mnie pseudociepło może być od czasu do czasu znośne, ale tak jak pisze Bartek, wolałbym trochę niższe temperatury maksymalne. Takie skoki od -3 do 15 stopni to trochę za wiele. Zraziłem się do takiej pogody niedawno, 25 lutego. Tego dnia przed południem przeszedłem pewien dystans na nogach i było trochę dziwnym uczuciem zaczynać ten spacer w kurtce w prawie mrozie, a kończyć go w takich warunkach termicznych, w których i bez bluzy dałoby się radę.
Co innego takie amplitudy w maju czy czerwcu, kiedy po południu przez długi czas panują temperatury np. 25-27 stopni, a rano jest poniżej 10. Taka najniższa temperatura jest notowana bardzo wcześnie, a w tych najczęstszych godzinach wyjścia z domu jest już na tyle ciepło, że bez dodatkowego ubrania też się nie zmarznie. W II połowie sierpnia bywa to już jednak lekko dokuczliwe, dlatego wolę żeby przynajmniej te 8-9 stopni było minimum.
_________________ Użytkownicy forum LukeDiRT są jak rodzina
Aktualna pora roku: wielki test dla naszego klimatu
Tam to nawet jakoś wyglądało, pierwsza połowa białomagiczna, a druga uniknęła chociaż najdrastyczniejszego, trochę taki analog lutego 2015 na południu Polski
_________________ Fan wybitnego klimatu lat 1995-2013. Kiedyś to było
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum